Przy całym tym szaleństwie Brexitowym postanowiłam skorzystać, pieczołowicie przygotowując się do zakupów na Wyspach. Pierwsza część już zrealizowana, kolejna będzie po weekendzie o ile kurs funta będzie nadal zadowalający.
Jedyne czego nauczyła mnie przygoda z lolita fashion, to obserwowanie kursów walutowych i śledzenie na bieżąco wydarzeń, które na owe kursy mogą wpłynąć. A nie czarujmy się, od paru tygodni nie miałam złudzeń, że UK wyjdzie z Unii i będzie pierdololo na rynku. No i wczoraj tak się stało, co prawda słyszałam, że przespałam najlepszy kurs funta, ale rano też było nieźle. No i nakupowałam. Miałam ograniczyć się do stanika, ale okazało się, że starczyło mi i na pończochy.
Zaszalałam. W kolejce czeka jeszcze stos książek. O dziwo nie tylko o Heydrichu, ale też tematyka retro fryzurek, retro makijażu czy retro szycia. Jak szaleć to szaleć. Na razie w euro, czy w dolarze nie ma co kupować (zimny pot na samą myśl o tym, że może przyjść rachunek z niemieckich archiwów), za to funt zachęca do wydawania.
W sumie należy mi się. Zostałam wczoraj magistrem. Z pracą ocenioną na 5, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Pisałam o prywatnych filmach Heydricha i o ile pierwsza, teoretyczna połowa pracy, komisji niezbyt przypadła do gustu, to druga z analizą filmów i kontekstów wywołała szał uniesień. Niemniej, ja bym tego na 5 nie oceniała, ale kto co lubi :D
Opijać na razie nie opijałam niczym prócz soku grejpfrutowego, ale wracam do Wrocławia żeby to zmienić :D
Gratuluję magistra! Nie wiem czy mi to jakoś umknęło na fejsie? :/ Ty widzę masz talent do wydawania pieniędzy, zagraj na giełdzie^^
ReplyDeleteA dziękuję bardzo :D
DeleteGiełda w życiu, ale obserwowanie walut zawsze :D:D