16.10.19

Co jest nie tak z tymi "Wojennymi Dziewczynami"? cz. I

Parę tygodni temu wrzuciłam żartobliwego posta na FB, o tym, że chętnie sprawiłabym sobie torebkę płócienną z napisem: Nie jestem z Wojennych Dziewczyn, ale ze Zgierza. Większość osób raczej się z tego śmiała, ale znalazły się głosy, że nie wiedzą czemu się czepiam.
Zacznijmy od tego, że niezbyt lubię pokazywanie wojny w kategorii młodzieżowej przygody, w której ok, bywa ciężko, ale w sumie to są ładne stroje i kolorowo i bije się złego okupanta i wychodzi z tego cało. Wiecie, jak się od 2009 roku praktycznie codziennie czyta o działalności Einsatzgruppen, czy szerzej o całym RSHA, to takie podejście wywołuje u mnie torsje. Dlatego, jak kiedyś uważałam, że wszelakie militarne pikniki i rekonstrukcje utrzymane w formie festynów są spoko, tak jak uświadomiłam się historycznie, to niezbyt mi taka narracja podchodzi. Dlatego, że w okropny sposób banalizuje koszmar jakim była okupacja i działania wojenne. To samo jest z różnymi dziwnymi produkcjami, mającymi za zadanie nas przekonać, że dulce et decorum est pro patria mori. - zapewniam Was, że ani nie jest dulce ani decorum. Ale wiecie, dzisiaj nie chcę o tym. Bo ja o tym piszę na co dzień i jestem skrajnie przemęczona czytaniem opisów, jak ten popełniony przez Hartla o Babim Jarze, gdzie miesiące po masakrze, ziemia i ludzkie szczątki zamieniły się w pulsujący budyń. To innym razem. Dzisiaj chcę się skupić na stylówkach z serialu Wojenne dziewczyny, bez dotykania warstwy narracyjnej i ideologicznej. Po prostu, na tych ubraniach damskich, które widzimy w serialu.
źródło: http://wojennedziewczyny.vod.tvp.pl



Jako, że ciągle słyszę, że wyglądam jak z tego serialu, od różnych ludzi to postanowiłam się tym zająć. Rzeczywiście! A wiecie czemu? Bo do sukienek z lat czterdziestych też zakładam współczesne obuwie, maluje się nad wyraz wyzywająco, czasem zarzucę na siebie jakiś sweterek z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych i tworzy się z tego wszystkiego misz-masz. Dokładnie jak w tym dziele, które osadzone jest podczas drugiej wojny światowej. O ile współcześnie dla dziewczyn, które ubierają się na co dzień w miks różnych epok, coś takiego nie razi, to jednak w serialu aspirującym do historycznego, to trochę nie uchodzi. Przejdźmy zatem do rzeczy.
Na zdjęciu powyżej na pierwszym planie mamy sukienkę z lat sześćdziesiątych, nieco dalej jest przełom lat czterdziestych/pięćdziesiątych - krój już powojenny i to zestawiony z żakietem współczesnym, albo z lat 80tych. Ale skupmy się na konkretnych screenach z samego serialu:


W tle widzimy bardzo ładną sukienkę w biało-fioletowe paseczki o rozkloszowanym kroju. Zdecydowanie jednak nie jest to sukienka z przełomu lat trzydziestych i czterdziestych. Krój ten typowy jest dla lat pięćdziesiątych. Różowa szminka, czy błyszczyk również niezbyt wpasowuje się w trendy, w których rządził wówczas kolor czerwony i koralowy. Róż na ustach to raczej lata sześćdziesiąte. Fryzury też wyglądają bardzo nieepokowo, raczej dla stylu pin-up, bo trudno dopasować je do jakiejkolwiek epoki. I to dotyczyć będzie każdego screena, który pojawi się w tym poście. Te nieszczęsne uczesania po prostu niszczą wszystko i uwydatniają jeszcze bardziej nieepokowość zestawień, co przy odpowiednim makijażu, ułożeniu włosów, czy zestawieniu krojów można byłoby ukryć. Bo da się ubrać od stóp do głów w ubrania z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, tak by nikt się nie poznał, że to późniejsze zamienniki. Ale trzeba te zamienniki dobrze dobrać i z głową.


Tutaj natomiast mamy kuriozum. Są letnie jeszcze miesiące, a mamy tu sweterek dzienny zestawiony z etolą z lisa, z kłapiącym dziobem, na oko rocznik 1970. Do tego fryzura, która nijak nie wygląda jak z 1939 roku do tego przykryta zimowym kapelusikiem, który nawet wygląda na epokowy. Na dole zaś spódnica w psychodeliczne wzornictwo 1960-1970 - wykończenie dolnych szwów widocznych na kadrze pokazuje jasno, że to produkt znacznie młodszy niż lata trzydzieste/czterdzieste. Do tego nylonowa pończocha, których wówczas jeszcze nie produkowano. Widzimy też torebkę również z okresu powojennego, ma magnetyczne zapięcie, którego jeszcze w latach czterdziestych nie używano.

Fryzura. Fryzura... Co to w ogóle jest? Do tego plisowana spódnica spokojnie z lat osiemdziesiątych i bluzka, która raczej jest z lat siedemdziesiątych, a spokojnie uszłaby zestawiona z czymś innym jako dobrze udająca lata trzydzieste.

Tutaj mamy żakiet, który wygląda zdecydowanie zbyt współcześnie, przez co sukienka, nawet jeśli jest autentyczna, wygląda trochę jak bistor z lat sześćdziesiątych. No i ta fryzura...

Ten czerwony sweterek/żakiecik krzyczy latami pięćdziesiątymi - dekolt w V, długość rękawów, podkreślona mocno talia. Po raz kolejny fryzura - studniówka w latach 2000-2010, ale raczej nie lata czterdzieste.

Zestawienie tego żakietu z sukienką jest kompletnie nieepokowo wyglądające, podobnie jak sam żakiet, który uszedłby w zupełnie innym zestawieniu (koszula z pussy bow, która zasłaniałby głębokie wycięcie). W tle widzimy również piękny daszek nad wejściem na klatkę schodową. Wszystko co tu widzimy, mogłoby zagrać, ale należałoby to inaczej zestawić.

Tutaj mamy znów fatalną fryzurę, po prostu straszną, przez co żakiecik, który wyglądałby może i nieźle w innym anturażu, krzyczy razem z blond lokami: 1980s are back!

Mamy i rasowy pin-up: widzimy pod sweterkiem piękna sukienkę w wisienki, idealna na współczesną impresję na temat lat pięćdziesiątych, ale zdecydowanie nie na lata czterdzieste. Kapelusik wygląda na przełom lat czterdziestych i pięćdziesiątych, ale na okres powojenny.

Tutaj mamy prześliczny, ale zdecydowanie późniejszy żakiet i rozkloszowaną spódnicę jak z lat pięćdziesiątych. Zdecydowanie zestawienie powojenne. Obok lata osiemdziesiąte od stóp do głów. Jednak wygrywa pani w New Lookowym żakiecie. Fryzury znów dają czadu.
Tutaj jeszcze lepiej widać bluzkę z lat osiemdziesiątych: te z trzydziestych i czterdziestych były znacznie bardziej dopasowane do ciała. Obok jednak hit. Prześliczny, ale zdecydowanie powojenny szlafrok w kwiaty. Wygląda jak lata siedemdziesiąte, albo późne sześćdziesiąte. Zadzwoniło, ale nie w tym kościele.

Ciąg dalszy nastąpi.

6 comments:

  1. Właśnie skończyłam czytać "Elegantki" Janas, słabawe, ale jedną z ostatnich rozmówczyń była kostiumograf Kawalerowicza, którą pisze, że np. do "Faraona" trzeba było wszystko _zrobić_. Najwyraźniej świadomość tego, że ta praca nie sprowadza się do budowania zestawów atrakcyjnych kolorystycznie zaginęła w narodzie.

    Druga rzecz: dla moich licealistów przeszłość to przeszłość, wszystko przed ich urodzeniem to DAWNO, wszystko im się spłaszcza.

    A trzecia - rozmawiałam kiedyś z nastolatkiem, który mówił, że chce być projektantem mody, a nie znał nawet McQueena. Twierdził, że wszystko wymyśla sam... (Dźwięk mojej głowy uderzającej o stół.)

    ReplyDelete
    Replies
    1. W drugiej czesci posta zauwazylam pewna zaleznosc wedlug ktorej ubrane sa dziewczyny w tym serialu ;D nie wiem kto wymyslil taki klucz, ale zrobil to niezbyt dobrze. Najdelikatniej powiedziewaszy.

      To też prawda, najlepsze sa komentarze od ludzi, ze "zobacz, pani jak ze średniowiecza" kiedy to lata trzydzieste :D Ale niestety to efekt tego, jak kultura na nas wpływa i jak silnie kreuje wzorce i dlatego dla mnie takim waznym jest dbanie o szczegoly w filmach, ktore maja byc historyczne. No chyba ze robimy cos silnie skonwencjonalizowanego i piszemy o tym: Ze jest to tylko impresja na temat wydarzen historycznych, wiec poczytaj se o tym i niech film cie tylko do tego natchnie :D

      :D Awangarda w sztuce :D

      Delete
  2. Świetny wpis! Chociaz muszę przyznać, że ze stwierdzeniem że “lis na oko lata 70’” nieco mnie zaskoczyłaś. U mojej babci wisi bowiem rodzinny portret z lat 30’ (krótko przed okupacja, nie ma możliwości pomyłki, bo babcia jest na nim mała dziewczynka), gdzie prababcia ma właśnie na sobie takiego nieszczęsnego osobnika kłapiacego dziobem. Fakt, nie jesteśmy z Warszawy, a z Tomaszowa Mazowieckiego, co też mogło nieco różnicować modę. Jasne, że nie jest ubrana w “ten sposób jak w filmie” i babcia podkreślała, że “do fotografa ubierano się w swoje najlepsze ubrania” (z punktu widzenia epoki); mam wrażenie, że tego typu zdjęcia mogły mieć wpływ niekiedy na dziwny dobór strojów.


    Biorę pod uwagę, że opacznie zrozumiałam to zdanie. (przepraszam za ignorowanie pewnej polskiej litery: z jakiegoś powodu klawiatura przewiduje różne znaki specjalne, ogonki i spółkę, ale nie w przypadku a).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Te starsze liski troszeczke inaczej wygladaja: maja inne oczka :D z mniejsza iloscia ropy w kącikach, ząbki też są trochę inne.

      Delete
  3. Zawsze powtarzam, że w polskich filmach brakuje ludzi znających się w sposób historyczny na modzie :) Pierwszy szok przeżyłam na filmwebie czytając opinie (chyba) osób znających się, gdy pisali o "Kiedy słońce było bogiem". Bo wcześniej lubiłam ten film.
    Nie wiem czy niezbyt pochopnie oceniasz niektóre stroje (bo "na oko"), ale wiem, .że się znasz bardziej niż inni, więc odpuszczam :P

    Co do codziennego życia podczas okupacji - także prowadzę badania i moi rozmówcy, którzy często byli ludźmi bardzo młodymi w tamtym czasie, często piszą i mówią, że na co dzień starali się żyć jak najnormalniej i chwytać każdą chwilę, bo wiedzieli, że jutra zwyczajnie może nie być. Nie ubierali się co prawda tak kolorowo i fikuśnie jak na tych zdjęciach (widziałam masę zdjęć i opisywali kolory, mieli też niewiele ubrań), ale pomiędzy akcjami i strzelaninami, ucieczkami - mimo, że czasem trudno w to uwierzyć - kochali, zrywali ze sobą, flirtowali... Jak znajdę tytuł książki, która może być dla ciebie źródłem to podeślę.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Trochę się to traktuje na zasadzie, żeby przypominało, bo budżety są ograniczone i historia mody zazwyczaj jest traktowana bardzo pobieżnie - dlatego nie ma specjalistów.
      A to prawda, że próbowano jak najlepiej i jak najnormalniej żyć - to całkowicie naturalne w takich ekstremalnych sytuacjach.

      Delete