Coraz częściej natrafiam w Internecie na komentarze odnośnie
nieepokowych elementów moich strojów. To skłoniło mnie do napisania dzisiejszej
noteczki. Czyli gdzie przebiega granica między rekonstrukcją historyczną, a
miłością do vintage.
Wikipedia.org |
Wbrew pozorom, to są dwie zupełnie inne zabawy i podejścia
do nich, chociaż mają wiele wspólnych elementów. Nigdy nie aspirowałam do bycia
rekonstruktorką, obojętnie czy miałyby być to rekonstrukcje pełnych stylizacji
z lat minionych, czy nie daj Bogini, stylizacje + jakieś formy dawnych
zachowań, czy poglądów, które dawno temu powinny iść do piachu. Nie działałam,
nie działam, ani nie zamierzam działać w żadnych stowarzyszeniach, czy
rekonstrukcyjnych grupach. Sobą nie chcę przedstawiać żadnej sylwetki z dawnych
lat, ani propagować czegokolwiek swoją osobą, prócz może recyklingu i
naprawiania, a nie wyrzucania starych ciuchów. Mam wiele znajomych osób w
rekonstrukcji i fajnie, że mają takie hobby żeby wypieszczać każdy szczegół
żeby było maksymalnie koszernie, ale
jest między nami różnica: oni ubierają swoje stroje na różne imprezy, rzadko
noszą się tak na co dzień, ich ubrania zużywają się inaczej, od moich, które
noszę dzień w dzień. Oni dbają o każdy możliwy element tak, by był zgodny z
oryginałem historycznym, ja jednak wolę korzystać z paru nowoczesnych
wynalazków, takich jak choćby rajstopy, elastyczne pasy, czy torbę do laptopa,
ale przede wszystkim buty – te epokowe miażdżyłyby mi halluksy i nie byłabym w
stanie chodzić. Wiem jak wyglądało to dawniej, wszystko fajnie, ale nie mam
zamiaru cierpieć dla noszenia paru detali tylko po to żeby zadowolić
internetowych komentatorów. Moda Vintage jest właśnie tylko modą, stylem, nie
zakłada, że wszystkie elementy odzienia mają być zgodne z jedną dekadą, bądź
konkretnym rokiem, dopuszczają wplątywanie nowoczesnych rozwiązań, czy
międzyepokowego Misz-maszu. To jest
tylko strój, jeśli ktoś ma ochotę bawienia się na co dzień w międzywojenny
sposób wysławiania się, czy jakiś savoir vivre, to jasne może, ale jest to
tylko i wyłącznie jego wybór, nie jakieś odgórnie narzucone wytyczne.
Każdy ma swój sposób postrzegania tego, czym jest moda
vintage, ale zgodzimy się do tego, że jest to dużo swobodniejsza forma
uwielbienia dawnego stylu niż rekonstrukcja historyczna, której zasady są
jednak choćby w jakiś sposób zarysowane. Ja się w rekonstrukcję nie zamierzam bawić,
ale szanuję wszystkich, którzy to robią. Chyba, że pieką wafelki dla Adolfa… No
to wtedy tak jakby nie.
Zgadzam się w 100%! Dobrze, że to napisałaś! Przecież noszenie vintage nie oznacza wcale, że codziennie rekonstruujesz jakąś epokę, po prostu to jest indywidualny styl tak jak dla innych ludzi, na przykład gothic.
ReplyDeleteTak to prawda, chociaz goci sa rownie czepialscy jak rekonstruktorzy odnośnie tego co jest tró gotem a co nie :D
DeleteDobrze ujęte :) To jest zdrowe podejście do całej sprawy. Czasami trzeba po prostu coś wymienić, żeby dało się skompletować ''look'' i nie ma w tym żadnej hańby.
ReplyDeleteGeneralnie to są tylko ciuchy, nie ma co się spinać
DeleteZgadzam się w 100%. My nosimy ciuch stare albo po prostu w starym stylu/szyku/kroju. Dbamy o to żeby dodatki fryzura makijaż były stylowe i robimy to codziennie w każdej sytuacji. Ja np. ubrań oryginalnych nie mam wiele a i tak codziennie wyglądam "jak nie z teog świata" (komentarz który parę razy usłyszałam od przypadkowych osób) :). Co d rekonstruktorów - czy oni w kieszenie płaszcza z czasów wojny nie mają smartphona czy karty do bankomatu ?;)
ReplyDeleteUwielbiam te zdjęcia z reko z chłopcami z Wehrmachtu dzwoniącymi do mamę :D Tak poważnie, to jest całkiem urocze.
DeleteMam jeden sprzeciw: branie udziału w rekonstrukcji historycznej nie jest równoznaczne z chęcią przywrócenia poglądów lub zwyczajów danej epoki. To, że ktoś chce pobawić się w średniowiecze parę dni na jakiś czas i stoczyć bitwę na miecze nie oznacza, że w życiu codziennym chciałby przywrócenia kary śmierci za noszenie ubrań przypisanych płci przeciwnej itp. Serio ;) Inną sprawą jest to, że nawet między sobą rekonstruktorzy kłócą się, jaki poziom odtwórstwa jest wystarczająco tru... co nie zmienia faktu, że Twoja filozofia jest jak najbardziej ok, a przyciągnęła mnie tu Twoja wiedza :)
ReplyDeleteNigdzie nie napisałam o tym, że jedno z drugim się pokrywa :) Ale dziękuję :)
Delete