29.5.18

Nie mój (niestety) Vintage - Utility Double Eleven - lata czterdzieste ze złotymi haftami

Będzie dzisiaj o sukni pierwszej klasy. Niestety nie mojej, czego nie odżałuję nigdy w życiu, ale cóż, life goes on i i tak mam ogromnego farta, że to cudo zostało mi pożyczone (co prawda teraz mam obsesję, że blok spłonie, będzie powódź, samolot wbije się w galeriowiec itp...) i mogę je opisać na blogu. Prawowitą właścicielką tej nieziemskiej kreacji jest Aleksandra z Retromanii - butiku z vintage i retro. Suknia, o której dziś będzie mowa pochodzi z drugiej połowy lat czterdziestych i została wyprodukowana w Wielkiej Brytanii.

26.5.18

Christian Dior i ikony paryskiej mody z kolekcji Adama Leja - wystawa w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi

     Zawitałam w rodzinne strony. Miał być to standardowy wyjazd do rodziny, żeby zobaczyć co u mamełę i tatełę słychać. Ale coś mnie zaskoczyło.
    I nie był to Christian Dior, chociaż o tym będzie dalej w notce. Chodzi rzecz jasna o pożar w zgierskiej Borucie, jakoś 6 km od mojego domu rodzinnego. Do pożaru też przejdziemy.

21.5.18

Moja Przyjaciółka 10.04.1937 - Aktualia mody

Dzisiaj bez tłumaczenia, za to tekst polski, przedwojenny, z dwutygodnika Moja Przyjaciółka. Nim jednak przejdziemy do treści i zdjęć chciałabym trochę porozpisywać się na temat polskich gazet i gazetek dla kobiet. O ile mam kolekcję liczącą sobie około 100-200 gazet niemieckojęzycznych od lat 1918 do 1944, to polskich jakoś nigdy nie udało mi się upolować, co w ostatnim czasie zmieniłam, żeby zapoznać się z tematem.


19.5.18

Mój Vintage - Kapelusze i kwiaty + Old Fleas Berlin

Miałam naprawdę intensywny weekend. Zaraz po Koglu Moglu i wykładzie, na drugi dzień o świcie ruszyłam do Berlina w asyście Kasieły i divine platinum blonde Karolinie, cesarzowej Lindy Bopów i Matce Wszystkich Papug. Okazja trafiła się nie lada, bo w czwartek przeczytałam, że w Ballhaus Berlin przy Chausseestraße 102 odbywa się Vintage Market o nazwie Old Fleas. Okolica Chausseestraße jest mi baaardzo dobrze znana i przypomina mi najpiękniejsze chwilę 2010 roku, kiedy pierwszy raz pojechałam do Berlina sama, w towarzystwie 15 euro, niezmordowanych zamszowych bucików, które miałam od 2 klasy gimnazjum i odstrojona jak choinka. Czasy jak wczasy. Dawno temu to było, ale fakt, faktem, że okolicę znam bardzo dokładnie, toteż się bardzo ucieszyłam, że cykliczne vintage markety są organizowane właśnie w lokalu, nad którym parę razy spałam.

16.5.18

Mój Vintage - Francuskie cudeńko + Notatki z mojego wykładu na Targach Kogel Mogel!

Targi Kogel-Mogel za nami! Bardzo dziękuję za zaproszenie i wszystkim słuchaczom za liczne przybycie i zainteresowanie moją prelekcją. Poniżej znajdziecie cały tekst wykładu. Najpierw jednak, absolutnie próżnie chciałabym się pochwalić łupem, a właściwie dwoma łupami, jakie udało mi się zdobyć na Koglu.

9.5.18

Mój Vintage - Zielona koniczynka

Zapowiadana sukienka z Drezna nr 1. Ta, która była w gorszym stanie. Wymagała ode mnie paru godzin pracy, ale suma sumarum opłaciło się zainwestować w nią trochę czasu. Jak wspominałam, ku grozie i oburzeniu mojej babełę (jak to takie szmaty nosić hurr durr), sukienkę tą dostałam za darmo jako gratis do zakupów w hali ze starociami.

8.5.18

W T-barach przez Świat - IV - Gałów i Samotwór


Jak wspominałam Majówka była intensywna na skutek uroczego gościa ze Szczecina. Pewnego dzionka, kiedy pogoda zdawała się być dość niepewna postanowiliśmy pojechać na wycieczkę gdzieś bliżej. Wybrałyśmy Samotwór. Pałac w Samotworze był nam bardzo drogi odkąd tylko Kasieł miała o nim zajęcia, podczas których bardzo chwalono sposób, w jaki obiekt został zrewitalizowany. Poza tym to niezwykle urokliwie położone miejsce, przez które przepływa Bystrzyca. Ewentualnie jakoś ciągnie nas we wszystkie miejsca, w których bywał Manfred von Richthofen – co jest czystym przypadkiem.

5.5.18

Wizyta w Miśni

Moja majówka była naprawdę intensywna. Praktycznie od 27 kwietnia ciągle w trasie, czy to po Dolnym Śląsku, czy już w Saksonii. Z okazji urodzin, a do tego wizyty przyjaciółki ze Szczecina, odbywamy kolejne wojaże krajoznawcze. Zawiało nas do Miśni. Jeśli śledzicie mojego bloga już dłuższy czas, to wiecie, że to nie była moja pierwsza wizyta w tym niezwykle urokliwym mieście.