Nakreśliłam już nieco historię cmentarza i urban legends dotyczące tego miejsca. Ale Ząbkowice Śląskie to nie tylko piękna i mroczna nekropolia, ale także urocze Stare Miasto, przypominające zabudową piernikowe czeskie mieściny. W końcu Ząbkowice przez dość długi czas znajdowały się pod panowaniem czeskim, czego ślady do tej pory są zauważalne.
Największy entuzjazm wywołał u mnie Kościół pod wezwaniem św. Anny. Ta gotycka, dość przysadzista budowla z licznymi dobudówkami wygląda na tle innych dolnośląskich kościołów dość skromnie, niemniej jej wnętrze kryje wiele skarbów.
Pierwotny kościół miał powstań na przełomie XI/XII wieku. Niemniej, jak to już na Dolnym Śląsku bywa, świątynia spłonęła, jakoś w XIV wieku. Odbudowano ją, ale tym razem zniszczyli ją husyci. Mimo strasznej pożogi jaka strawiła wówczas miasto, kościół odbudowano na full wypasie. Powstały liczne dobudówki w postaci kaplic, a do środka wstawiono aż 17 ołtarzy.
W pierwszej połowie XVI wieku w kościele spoczął książę Karol I Podiebrada wraz z małżonką: Anną Żagańską. Wystawny sarkofag książęcy stanął w prezbiterium. Parę przeniesiono w XIX wieku do jednej z bocznych kaplic.
Trochę później, bo w 1619 roku, kościół wyposażono w przepiękną ambonę z gwieździstym baldachimem, całą pokrytą biblijnymi płaskorzeźbami. Wygląda jak młodsza, trochę (ale tylko trochę) brzydsza siostra przecudownej ambony z mariackiego kościoła w Halle. Prócz kształtu to nie jedyna cecha wspólna z halleńską amboną. Ten nieco odstający od reszty element wyposażenia to dzieło ewangelików, w posiadaniu których kościół był przez krótki czas w XVII wieku. Zdobnictwo ewangelickie zawsze dużo bardziej mi odpowiadało niż katolickie, jak sami widzicie wcale nie było ono bardzo ascetyczne i pozbawione ludzkich przedstawień (sic! niektórzy ludzie myślą, że luteranie mają zakaz tworzenia jakichkolwiek przedstawień ludzkich czy boskich... Mylą się).
Warto zobaczyć na żywo, tak jak i inne elementy kościoła: ołtarz główny, w centrum którego znajduje się obraz przedstawiający świętą Annę feat. rodzina. Niestety trudno temu cudeńku zrobić zdjęcie, bo znajduje się przy końcu prezbiterium, które jest odgrodzone od zwiedzających.
To jednak nie koniec atrakcji związanych z kościołem. Piękne jest także kościelne otoczenie okalane wysokim, masywnym murem. Moją uwagę przykuła dość oryginalna kaplica, na której pozostały resztki niemieckich inskrypcji.
Jest to kapliczka św. Anny, która trzyma na rękach albo swojego wnuka, albo Maryję. Trudno ustalić. Niemniej przedstawienie świętej jest bardzo niezwykłe i przypomina nieco Izydę z Horusem. Podobnie jak w przypadku egipskiej Bogini, Anna siedzi na tronie do którego prowadzą schodki, ma koronę, za nią widoczny jest nieboskłon. Sam fakt, że święta i dziecko są czarnoskórzy jest dość zaskakujące. Artysta, który tworzył rzeźbę przedstawił Annę jako starszą, doświadczoną kobietę, daleką od wyidealizowanych figur Madonny. Jest pagan flow ;)
Gdzie dorwałaś tak piękną koszulę? Te guziczki to mistrzostwo świata :D
ReplyDeleteVinted za 10 zł albo coś koło tego jakaś smieszkowa suma
Delete