kiedyś było tak |
Teraz jest tak |
Nie jest tajemnicą, że lolita fashion nie pasuje do mojej figury.
Mam około 170 cm wzrostu, około 88 cm w biuście, 60 cm w pasie i 88 cm w biodrach. Klepsydra niemalże idealna. Do tego mam strasznie długą szyję, długie nogi i długi korpus. Ze swojego ciała jestem niemalże w pełni zadowolona. Nieco mniej z twarzy, ale jest jak jest.
Przy swoich gabarytach nijak nie pasuje do lolita fashion. Większość lolicich sukienek nie ma zaszewek na biuście, z wyjątkiem mniejszych, europejskich firm. To sprawia, że biust wygląda na spłaszczony, nawet jak obwód się zgadza. Podobnie problematyczna zawsze była dla mnie długość korpusu w loli sukienkach. Szyjąc na miarę od Dear Celine, po podaniu wymiarów, Chińczycy upierali się, że nie ma takiego długiego korpusu, jaki sobie życzę. To sprawiało, że nie dość, że zawsze miałam spłaszczony biust, to jeszcze zupełnie zniwelowane wcięcie w talii, bo sukienki były odcinane trochę pod biustem. A do tego i sama długość spódnicy nigdy nie dociągała u mnie dalej niż do kolan. Najczęściej kończyła się na połowie uda.
Przyznam szczerze, że wyglądało to co najmniej komicznie.
O ile w początkowych latach mojej znajomości z lolitą, dało się to wszystko przełknąć, bo ten styl nie zdążył iść w kierunku dzidzia-pierdzia wersja czarna, albo obleśnie słodka, bo naprawdę nawiązywał do ubranek z dobry rokoko, czy edwardiańskich i wiktoriańskich, to jakoś jeszcze wyglądało. Ale z czasem ubrania zaczęły wyglądać coraz bardziej dzidziusiowato. I z tym też wiązały się zmiany w kroju. O ile w starszych sukienkach z Baby, czy Meta były zaszewki na biust, czy ogólnie ubranka te były trochę dłuższe, to rok za rokiem obserwowałam skracanie się wielu elementów i silne inspiracje marką, która osobiście mnie odrzuca: Angelic Pretty. Do tego potem doszły obowiązkowe peruki, kiczowate akcesoria i coraz bardziej stwierdzałam, że to nie to.
Nawet w sukience z metamorphose wyglądałam jak debil |
Zaczęło się od kapeluszy i fryzur:
Doszły do tego toczki i buty:
Odważyłam się przywdziać sukienkę bez halki i pokochałam klipsy
Przestałam się bać cielistych rajstop: |
Odkryte ramiona przestały być grzechem
Pokochałam zestaw bluzka/koszula plus spódnica, a do tego zaczęłam łączyć różne kolory:
Z miłości do lolity zostały we mnie bishop sleeves:
Przyznam, że twoje lolicie kiecki zawsze mi się podobały, ale twój nowy styl pasuje do ciebie po prostu idealnie, świetnie wyglądasz! :3
ReplyDeleteDziękuję :D
DeleteZrujnowałaś moje nadzieje na lolici image d;
ReplyDeleteoh jeleń! :D widzisz, jednak lolitka, która mnie jechała na facebooku miała rację. Zniechęcam ludzi do lolity. Jak ja tak mogę
DeleteTylko tu działa nie tyle zniechęcanie, co zaapelowanie do zdrowego rozsądku >:
Deleteno niestety, sa rzeczy, ktore super wygladaja na wieszaku, czy na obrazku, a w praktyce okazuje sie, ze nie sa dla nas. mozna na nie popatrzec, ale nie ma co sie nimi krzywdzic.
DeleteWidząc to porównanie, jestem w szoku. Masz na prawdę piękne proporcje ciała i wyglądasz przecudownie w obecnym stylu. Coś niesamowitego. :)
ReplyDeleteDziękuję bardzo :D
DeleteZgadzam się, z tym że teraz robią wszystko "kawaii" na siłę. Z lolity nie zrezygnuję, ale zamiast kawaii brando wybieram eleganckie sukienki chińskich marek.
ReplyDeleteMoim zdaniem wygladalaś ładnie w lolicie i wyglądasz ładnie teraz ♡ najważniejsze jest to, żebyś czuła się dobrze że sobą ♡
paradoksalnie Chińczycy robia duzo ciekawsze ubrania od popularnych japonskich marek (ktore tez produkuja w Chinach, wiec tak naprawde nie ma roznicy)
Deleteteraz czuje sie o niebo lepiej :D Dziękuję
Moim zdaniem lolitę można nosić bez względu na figurę, wiek, cokolwiek innego, bo obecnie panuje w niej taka różnorodność stylów, że każdy znajdzie coś dla siebie. Niemniej jest to TYLKO ubranie i jeśli nie czujesz się w nim dobrze, to absolutnie słuszna decyzja, aby nosić się inaczej Tak czy siak, wyglądasz zjawiskowo.
ReplyDeleteoczywiscie, ze mozna, ale czasem wyglada to po prostu nieestetycznie. i uwazam, ze na mnie nie wygladalo to dobrze ;)
DeleteZ jednej strony faktycznie w klimatach retro prezentujesz się genialnie, z drugiej strony w lolicie wcale nie wyglądałaś tak źle jak opisujesz. Co prawda początkowe outfity wiązały się z niesfornie ułożonymi włosami i brakiem makijażu (grzeszki każdej początkującej), jednak te późniejsze stylizacje były eleganckie i wysmakowane. Wyglądałaś w nich jak młoda dama, arystokratka, z wyraźnym akcentem stawianym na dziewczęcość. Widząc Cię w klimatach retro na myśl przychodzi mi raczej skojarzenie z pewną siebie, silną i niezależną kobietą. Tak, strój zdecydowanie robi różnicę >D Mi podobają się obie wersje Ciebie: zarówno dziewczęca w lolicie (ten ouftit z witrażową kiecką jest super), jak i kobieca w retro (masz na tyle zgrabną figurę, że w sumie szkoda ją "deformować" masą puffu).
ReplyDeleteByłoby fajnie, gdybyś raz na jakiś czas wrzuciła stylówę inspirowaną lolitą ;)
powiem ci szczerze, ze nawet jakbym chciala coś insprowanego lolitą, to obecnie to co widze w roznych loli sklepach nie podoba mi sie tak bardzo, ze nie mam w czym przebierac, chyba, ze sama cos sobie kiedys wydziergam/uszyje, ale na razie zapewne po prostu mam przesyt.
Deletei ta deformacja figury to jest cos co sprawia, ze jakos nie chce mi sie do loli wracac w ogole, a jesli to tylko i wylacznie na moich zasadach :D wole chyba zwykle wiktorianskie kiece.
Dziś dopiero odkryłam Twojego bloga (więc skomentuję trochę stary wpis, wybacz;)) i tak czytam i patrzę i nie mogę się napatrzeć. Raz, że jesteś przepiękna "naturalnie", dwa że jeszcze te fascynujące ubrania.... Zmiana stylu jak najbardziej na plus. Będę wpadać częściej i wzdychać sobie do tych pięknych kreacji:)
ReplyDeleteDziękuję :) i też sądzę, że mi na zdrowi zmiany wyszły
DeleteWspaniała ewolucja stylu! Wyglądasz bardzo elegancko, a szczególnie podoba mi się ostatnia stylizacja :)
ReplyDeleteAww dziękuję Ci bardzo, teraz tez juz poszlam troche do przodu (tzn mam taka nadzieje)
Delete