Po pierwsze dobrałam sobie stanowczo za duży rozmiar (niemieckie III, a jestem mniej niż niemieckie 0) i nie miałam wówczas jeszcze pojęcia jak to wszystko zwęzić. Po drugie rękawy... Wyszła jakaś kupa. Poszłam więc z tym zlepkiem do pracowni A tu się szyje! No i okazało się, że dokumentnie wszystko trzeba spruć. No to prułam bite cztery godziny, a potem wszystko od nowa. Pani Agnieszka pomogła mi dopasować strój do sylwetki, wyrównać to co naknociłam i poprawnie zmarszczyć przód sukienki i wszyć zamek.
Za rękawy za to wzięłam się sama i chyba nie ma tragedii.
Jedyne co, trochę podwijają mi się na wykończeniu a i wrodzona wada postawy sprawia, że jeden trochę mi opada (na szczęście to skorygowałam). Nie każdy musi być idealnie prosty :D
Dla początkujących, czyli takich jak ja mam radę: jak kupicie już sobie żurnal historyczny z epoki, to nie bierzcie się za coś co jest najpiękniejsze i bardzo glorious, ale starajcie się zacząć od mniej skomplikowanych modeli, żeby wyczuć jak jest z rozmiarówką, jak jest z zaszewkami. A już jak chcecie robić coś bardzo fancy, to przynajmniej pod okiem profesjonalisty. Po pierwsze czegoś autentycznie się nauczycie, po drugie nie będziecie wyglądać jak w tanim przebraniu. Serio. Doceniam samouków, ale oglądając różne blogi gdzie dziewczyny szyją historyczne stroje, osiemnastowieczne czy dziewiętnastowieczne, widzę niestety tyle błędów, że to naprawdę boli. I ok można szyć od lat, ale jeśli nikt wprost nie powie co robimy źle, to tego nie ogarniemy. Nie jestem guru igły i nitki, dopiero się uczę i proszę nie powielajcie moich błędów.
Dlatego apeluję: jak widzicie, że u mnie jest coś skopsane (tutaj bym się doczepiała do rękawów, bo robiłam je sama) to dawajcie mi sygnał i najlepiej poradę, co z tym zrobić żeby wyglądało lepiej. Nie głaskajcie mnie po głowie, jak widzicie, że coś jest słabe. Serio, to będzie tylko z pożytkiem dla mnie.
Rozszalałaś się :D Pięknie Ci to wszystko wychodzi :D
ReplyDeleteDziękuję :D
Delete