2.10.23

Dewajtis odcinek 3 - analiza kostiumów

 Nadszedł poniedziałek, mamy piękny, szary poranek, który wypada sobie rozjaśnić tym cudownym, słonecznym filtrem, który funduje nam "Dewajtis"

Zmian na lepsze za bardzo nie ma.

Zobaczmy zatem, co zaserwował nam odcinek nr 3


Ten stanik... On wygląda na coś bardziej podchodzącego pod secesję w sumie. To wiązanie jest dość kontrowersyjne. Udało mi się znaleźć jednak coś sznurowanego na przodzie z lat 1880. Wyglądało trochu inaczej.


I chyba nie było to zbyt popularne rozwiązanie.

Ta balowa suknia to kolejny dowód na to, że gdzieś dzwoniło, ale... nie do końca bardzo blisko. Dodajmy do tego, że te satynowe falbany w ruchu nie za dobrze się prezentują.
Wycięte dekolty i świecące materiały się zdarzały, ale sami widzicie na pierwszy rzut oka, że ramiączka z bufkami w kostiumie z Dewajtisa znajdują się jakoś niebezpiecznie nisko i przywodzą na myśl kultową kreację z Pretty Woman.

Tutaj dwie oryginalne kreacje z tego okresu. Są falbanki, są dekolty, są niskie ramiona, ale... ale...



Stylówka na Ozzy'ego Osbourne'a - o ile czepeczek wygląda z boku całkiem ok, tak ta bluzka to zdecydowanie zarzuca przełomem lat 80 i 90tych ale XX wieku.


Ta żółta abominacja krzyczy latami siedemdziesiątymi XX wieku, albo, jak to ładnie mi określono na privie: elfickim cosplayem. Nie obrażając elfów, oczywiście. Za to ciekawszy wydaje się płaszczyk Ozzy'ego. Coś tu świta latami sześćdziesiątymi XIX wieku. Co można uznać za ok, bo to starsza kobieta, żyjąca na prowincji, która może nie podążać za trendami. A i w 1880s luźniejsze kurteczki się zdarzały.

Tutaj frędzle w dużych ilościach.
Ta satyna w stroju żałobnym razi dość mocno sztucznym połyskiem. 

Za to tutaj jest ciekawostka - widzimy niedużą, patriotyczną broszkę, w stylu takich, jakie noszono po nieudanych powstaniach. Chociaż to na plus.

Żakiet trochę zapodaje dynastią. To wycięcie dekoltu jest bardzo XX wieczne, a całości dopełnia fryzura rodem z lat 1940tych XX wieku.

Znowu te nieszczęsne koszule. Spódnica daje epoką titanicową, początkiem XX wieku jak już. 
Oczywiście całość bez odpowiedniej bielizny, żeby nadać jakikolwiek, porządny kształt.

Strasznie długie są te spódnice i jedna chyba ma tiulową warstwę wierzchnią (widać prześwity). Do tego same sylwetki, wyglądają na późniejsze niź 1880s. Na deser plastikowe okna.


Tutaj jakieś reminescencje lat sześćdziesiątych XIX wieku i to w filtrze lat siedemdziesiątych wieku XX. Totalny misz-masz na tej ulicy. No i współczesna parasolka.

Ten smętny, przymarszczony bobek chyba miał robić za turniurę. Nie wyszło.

Suknia wieczorowa w ciągu dnia, bo czemu nie? A do tego toczek, który krzyczy latami 1930-50tymi. Ciężko...


Tutaj coś nawet zadzwoniło, ale całość rozwalona została przez kapelusz z wyścigów konnych i fryzurę, która nijak nie wygląda na wiek XIX. Dodatkowo sam żakiecik... No nie wiem, dla mnie to nadal trochę daje stylistyką Gunne Sax, ale może się czepiam i jestem wredna.

Całkowicie współczesny mejkap dopełnia dzieła zniszczenia.


Dla porównania oryginały z łączonymi tkaninami.