1.12.15

Nie tylko Hell Bunny- gdzie kupować retro ubrania? cz. I



     Wiele początkujących miłośniczek mody retro nie do końca wie gdzie robić zakupy. Można rzecz jasna zdecydować się na second-handy, albo na szycie, jednak nie wszyscy (w tym ja) mają do tego talentu i czasu. O wykrojach, wzorach i całej sztuce DIY napiszę nieco później i polecę Wam kilka ciekawych blogów. Gdzie zatem szukać odpowiedniej odzieży? Czy musimy być zdani na Hell Bunny i pochodne, których styl bywa czasem stanowczo zbyt krzykliwy?


      Nie. Istnieje wiele retro butików: mniejszych i większych z bardziej, bądź mniej przystępnymi cenami. W Polsce nadal jest nich dość niewiele i szczerze mówiąc żaden z nich nie skradł mojego serca. Dość ciekawe produkty ma Pu.Si, chociaż to zupełnie nie moja stylistyka. Jedno jest pewne: ich ubrania mają świetną jakość i możecie kupować je w ciemno.
      

     Z zagranicznych sklepów polecić mogę z czystym sercem Collectif. To brytyjska marka, w asortymencie której znajdziemy ubrania w stylu lat 40 i 50. Są i popularne swing dresses, ale także sukienki i spódnice ołówkowe, ciepłe sweterki, eleganckie koszule i przepiękne, ciepłe płaszcze. Kolorystyka ubrań jest zazwyczaj bardzo stonowana, idealna do codziennych stylizacji. Rzeczy z Collectif są dobrej jakości, rzadko kiedy zdarzają im się niedoróbki. Szczególnie polecić mogę płaszcze i sukienki. Polskiego klienta może nieco odstraszać cena, ale dość łatwo znaleźć używane Collectify na zagranicznych portalach aukcyjnych.


     Miss Candyfloss. Szwedzka marka skupiona na latach 40 i 50. Ubrania są wspaniałe, bardzo wygodne, idealne na jesień i zimę. Osoby o drobniejszej budowie mogą mieć nieco problemów ze znalezieniem odpowiedniego rozmiaru, bo XS czasem jest odpowiednikiem polskiej M-ki. Niemniej jednak są zachwycające pod względem jakości i wyglądu. Doskonale sprawdzają się do pracy, jak i na przyjęcia.  Miłośniczki Bishop sleeves powinny być usatysfakcjonowane. Dość trudno dostać je gdziekolwiek poza stroną internetową firmy i butikiem TopVintage (dla których robią cudowne modele ekskluzywne). 
Seamstress of Bloomsbury, o której to firmie pisałam szerzej w jednej ze wcześniejszych notek (KLIK!). Również gorąco polecam.

Banned. Banned to dziwna marka z jednej strony mają mnóstwo paskudnych pseudogotyckich ciuchów, ale ich linia vintage jest zaskakująco przyjemna. Mają fajne basicowe spódnice, zarówno rozkloszowane jak i ołówkowe. Są niezwykle wygodne, dość grube i się nie gniotą. Banned oferuje także fikuśne cardigany: marynarskie, hawajskie, kwiatowe, a ostatnio nawet świąteczne. Sweterki są bardzo ładnie wykończone i całkiem ciepłe. Jeśli jednak interesuje Was oferta gotycka to zdecydowanie odradzam. Ubrania od Banned można znaleźć w różnych sklepach, nie posiadają oni butiku, w którym znaleźć można tylko ich ubrania.
Le Palais Vintage – chińskie odzienie retro. Podchodziłam sceptycznie, ale po pierwszym zakupie mogę z czystym sercem polecić. Piękne kroje, doskonała jakość, ciekawa kolorystyka ubrań i rozmiarówka odpowiednia dla drobniejszych osób (hura!).Panie, które szukają zmysłowych kreacji z nutką noir, powinny koniecznie zapoznać się z ofertą Le Palais Vintage.

4 comments:

  1. Dziękuję Ci za wszystkie posty dla osób początkujących w retro [czyli dla mnie], są naprawdę pomocne! <3

    ReplyDelete
  2. Replies
    1. to swoja droga, ale z tym trzeba ostroznie. mialam kiedys tendencje do kupowania gory ciuchow, ktora lezala i nic z nia nie robilam, a tak naprawde wydalam na nia sporo hajsu, ktory moglabym przeznaczyc na jedna naprawde porządną i nową rzecz ;_;
      teraz jak na second handy to ja tylko w Czechach i Niemczech. Na Polske dałam sobie bana.

      Delete