18.3.18

Twój pierwszy prawdziwy Vintage - poradnik dla początkujących

   Może jesteście stałymi czytelnikami tego bloga, może jesteście tu pierwszy raz i zaświtała Wam w głowie pewna myśl, a właściwie ochota: chcecie zdobyć coś real vintage, jakąś perłę sprzed kilkudziesięciu lat i dumnie nosić ją na swoim ciele, niby sztandar chwały. Masz jednak obawy, bo o to chcesz mieć niemal antyk, który będzie Ci służył do codziennego użytku, jak dotychczas ciuchy z H&M czy Lindy Bop, a przecież to nie to samo, co współczesne ubrania wykańczane zupełnie innymi technikami i uszyte z trochę innych tkanin. Dzisiaj jednak nie o tkaninach, ale o podstawach kupowania i paru wskazówkach, które powinny ułatwić zdobycie wymarzonego ciuszka.
   Z jakiegoś powodu rozważasz kupno ubrania powiedzmy z lat trzydziestych, czy czterdziestych. Od czego zacząć? Oczywiście nie każdy ma takie szczęście żeby natrafić na oryginalny vintage w lumpeksie. A nawet jeśli Fortuna będzie Ci przychylna, to możesz takiego ubrania na wieszaku nie rozpoznać, dlatego, że najczęściej wyglądają one bardzo niewyjściowo. Z czego to wynika? Obecnie produkuje się ciuchy, które muszą dobrze wyglądać na wieszakach, tak, żebyśmy bez zastanowienia je zakupili. Proceder ten nazywa się rack fashion. Ubrania super prezentuje się w sklepie, ale po powrocie do domu doznajemy rozczarowania. Nie są temu winne jedynie kroje, ale także lustra w sieciówkach, które najczęściej nas wyszczuplają. Kiedyś ubrania miały dobrze wyglądać na sylwetce. Zakupy nie odbywały się tak masowo i ludzie nie mieli aż tak wielu rzeczy jak my obecnie. W starych poradnikach o modzie i stylu zalecało się by mieć ledwie kilka sukienek i urozmaicać je dodatkami. Dodatkowo było tyle zakładów krawieckich, że można było zlecić sobie uszycie ubrania, albo dopasować kupione w sklepie (w wielu sklepach również dokonywano przeróbek krawieckich na życzenie klientek). To sprawiało, że mało kto patrzył na to, jak odzież prezentuje się na wieszaku. A najczęściej prezentowała się nader bezosobowo i niepozornie. Po upływie kilkudziesięciu lat niespecjalnie się to zmieniło, dodatkowo doszła do tego warstwa kurzu, czy poluzowane nici. Perełki vintage w second handach najczęściej nie wyglądają dobrze, jednak nie przekreślajcie ich. Jeśli ich nie docenicie na sobie, znajdą się osoby (takie jak ja), które wezmą je z pocałowaniem ręki. 
  Wracając jednak do meritum tego wywodu. Nie zawsze da się upolować Wasz pierwszy vintage w lumpeksie. Zostaje Wam wtedy zdanie się na vintage shopy, grupy na facebooku i etsy. O ile w Polsce z vintage sprzed lat sześćdziesiątych jest ciężko (czasem coś wstawiamy na Breslauerin), to sytuacja zagranicą jest diametralnie inna. Bardzo uroczym internetowym sklepikiem jest Der Fuchs Vintage, gdzie znajdziecie bardzo ładną odzież z lat czterdziestych i pięćdziesiątych w dość przystępnych cenach. Paczuszki nadawane są z Berlina (niestety nie mają stacjonarnego sklepu do obejrzenia asortymentu), więc nie musicie się martwić, że przesyłka zaginie pomiędzy oceanami. Dodatkowo sprowadzenie ciuszka z Europy jest dużo tańsze niż ze Stanów. Podobnie dobrym miejscem na zakupy są niewielkie brytyjskie butiki, często operujące na Etsy, czy na brytyjskiej wersji Ebay - wybierając europejskie sklepy oszczędzicie sobie także problemów z cłem i podatkiem VAT. Jeśli wątpicie w sens Unii Europejskiej, to znaczy, że nikt, nigdy nie dowalił Wam cła i podatku za sprowadzanie rzeczy z Japonii czy USA. A te nieraz są po prostu horrendalne (jeśli chcecie ich uniknąć niektórzy sprzedający potrafią obniżyć zadeklarowaną wartość paczki, ale najczęściej na to nie liczcie i nie róbcie tego, bo w razie zaginięcia przesyłki nie otrzymacie pełnej kwoty zwrotu - kombinowanie w tej materii może się obrócić przeciwko Wam). 
  Moją radą na początek jest skorzystanie z Etsy, czy właśnie sklepików pokroju vintydżowego lisa. Przede wszystkim przysługuje Wam prawo do zwrotu, jeśli coś Wam się nie spodoba. Macie też ochronę kupujących w postaci Paypala, który w razie czego odda Wam pieniądze, jeśli natraficie na nieuczciwego sprzedawcę. Dodatkowo prezentowane rzeczy są w dobrym stanie, chyba, że opis sugeruje coś innego. Na Etsy mamy naprawdę wiele pereł z każdej możliwej dekady XX, a nawet XIX stulecia. Wielka konkurencja sprawia, że oferowane ubrania muszą być naprawdę piękne i w doskonałej kondycji, a ewentualne wady produktu są bardzo szczegółowo opisane. Wybierając Etsy raczej nie natniecie się na rozpadającego się ciuszka, którego odratować może naprawdę wprawiona osoba. Czytajcie jednak opisy. Niskie ceny sugerują, że ubranie może wymagać dużej ilości pracy, by można w nim było chodzić. Rzeczy, które są zbyt zniszczone, by dalej być używane oznaczane są słowem study. 
  Jeśli chcecie żeby Wasze spotkanie z vintage zaczęło się z wysokiego C lepiej zainwestować trochę więcej i móc cieszyć się dużo dłużej ciuszkiem, niż skończyć z tańszą sukienką, której renowacje w nieskończoność odkładać będziecie na później. 
  Gdy jednak upieracie się, że dacie radę z ewentualnymi pracami konserwatorskimi doskonałą opcją będzie udanie się na grupy facebookowe nazywane Wounded Birds. Ranne ptaki, to ubrania, czy akcesoria, które wymagają trochę więcej miłości. Niektóre z nich wcale nie są w złym stanie i z powodzeniem można je nosić, wykonując naprawdę drobne naprawy, takie jak zszycie 2 cm pękniętego szwu. Takie ubrania są znacznie, znacznie tańsze, a nieraz naprawdę zdarzają się rzeczy, których reperowanie zajmuje 5 minut. Czasem jednak możemy natrafić po prostu na trupa i trzeba będzie wydać drugie tyle by doprowadzić go do stanu używalności. Grunt to czytać opisy i wypytać o wszystko sprzedającego. 
  Zamawiając z zagranicy zdecydujcie się na Paypal. Założenie go jest dziecinnie proste, obsługa bardzo intuicyjna, a jest dużo wygodniejszy i tańszy od przelewów międzynarodowych, które potrafią iść tydzień, a koszt ich wykonania opiewa na około 100 zł. Dodatkowo większość sprzedających woli po prostu Paypal i nie uśmiecha się im podawać numer konta bankowego. Jeśli Wasza przesyłka zaginie i nie miała numeru śledzenia, możecie ubiegać się o zwrot pieniędzy, spór najczęściej będzie rozwiązany na Waszą korzyść. Posiadanie Paypala znacznie ułatwia życie i vintage'owe łowy. 
  Jeśli macie jakieś pytania odnośnie zakupów, uderzajcie śmiało i piszcie! 
  I nie zapominajcie o kawie: Klik!

10 comments:

  1. Hej 🎀 może napiszesz o datowaniu ciuchów? Jak poznać czy mamy do czynienia z perełką, skąd wiadomo, ze to 1910... itp..
    pozdrawiam :) 😘😘😘

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hej hej!
      Jednego takiego posta już popełniła, ale będę uzupełniać:
      https://poli-loli.blogspot.com/2017/02/jak-ocenic-wiek-twojej-sukienki.html

      Delete
  2. "Jeśli wątpicie w sens Unii Europejskiej, to znaczy, że nikt, nigdy nie dowalił Wam cła i podatku za sprowadzanie rzeczy z Japonii czy USA."
    Święta prawda!

    ReplyDelete
  3. Poli od czego zaczac ubierac sie vintage? Jak przejsc lagodnie z jeansow do tego wiata? Zeby rodzina nie pomyslala, ze mi odbilo?

    ReplyDelete
    Replies
    1. wydaje mi sie ze od sukienek w stylu lat czterdziestych, są najbardziej uniwersalne i nieprzerysowane.

      Delete
  4. jak datować buty? strasznie mnie to zastanawia, bo o ile o ciuchach można się naczytać na temat tkanin, zamków, metek itd tak buty to temat "nieruszony"

    ReplyDelete
    Replies
    1. https://vintagefashionguild.org/fashion-history/shoes-the-sole-provider/ - tutaj są takie podstawy podstaw :)
      Jest też książeczka:
      https://www.amazon.com/Vintage-Shoes-Collecting-Twentieth-Century-Designer/dp/0061665762/ref=sr_1_3?s=books&ie=UTF8&qid=1540763148&sr=1-3&keywords=vintage+shoes
      :)

      Delete
  5. Bardzo fajny tekst, może coś o meblach w stylu vintage

    ReplyDelete
  6. Super wpis! :) Ja dopiero powoli zaczynam wyszukiwać rzeczy vintage, więc idealnie, że trafiłam na Twój wpis. Moje batalie zaczęłam od szukania perełek w internecie, np. na less :)

    ReplyDelete