27.5.16

1935 - sukienka letnia - Niobe

Po wielu bólach, płaczu, zgrzytaniu zębami, uciekającej lamówce i niesfornymi elementami wykroju, które ginęły, udało mi się ukończyć letnią sukienkę, którą ochrzciłam Niobe. Wykrój, z którego korzystałam pochodzi z niemieckiego magazynu z 1935 roku, pełnego naprawdę zniewalających projektów (chce je wszystkie!), ale zaczęłam od jednego, który znajdował się na okładce.
Do wykonania kiecki użyłam materiału typu merino, bardzo przyjemnego, lejącego się i niegniotliwego, a dodatkowo na tyle lekkiego, że spokojnie nada się na wiosnę i lato. Merino ma jednak jedną poważną wadę: strasznie, ale to strasznie się siepie i jeśli nie macie overlocka jak ja, druga strona Waszych tworów będzie wyglądała po obrzuceniu dość dyskusyjnie.

      Ocenę mojej sukienki pozostawiam Wam. Dół mógłby się tak nie marszczyć w panelu środkowym, ale poza tym, powiem szczerze, że ze swojej radosnej twórczości jestem dość zadowolona. Pomocy potrzebowałam przy dopasowaniu sukienki. Pomogła mi babcia, która wiedziała gdzie porobić zaszewki i tak udało się uniknąć efektu worka. Oryginał, wiązany był w pasie satynową kokardą, w kolorze analogicznym do kołnierza, ale zrezygnowałam z niej. Kokarda, a szczególnie duża kokarda, w pasie to nigdy nie jest dobry pomysł. Będzie was poszerzała. Jeśli waszym atutem jest wąska talia, to sobie odpuśćcie takie atrakcje i postawcie na zwykły pasek.
Biję się ze sobą jeśli chodzi o kołnierzyk. Strasznie podoba mi się to, że wyszedł dość pofalowany i przytwierdzając go z tyłu niestety będzie bardziej prosty. Z drugiej jednak strony nawet mały podmuch wiatru powoduje, że ląduje mi on na twarzy, co powiedzmy sobie szczerze, wygląda dość komicznie. Doszywanie tego cudaka do dekoltu było piekłem. Lamówka nie chciała ze mną współpracować, materiał się wysuwał. Fastrygowałam i przeszywałam chyba z dziesięć razy. Dramat. 


6 comments:

  1. Przeuroczo wyglądasz ;) I podziwiam talent krawiecki :p

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję. Talentu zdecydowanie nie mam, dopiero się uczę i wiele rzeczy przychodzi mi z wielkim trudem, ta sukienka ma parę błędów: ten pomarszczony dół, lekko krzywo przyszyte rękawy, nie do końca przemyślane przymocowanie kołnierza. Trzeba mieć tego świadomość. Nie chcę być tutaj w żadnej mierze domorosłym ekspertem od szycia, których pełno jest w polskiej blogosferze, którzy szyją super trudne kiecki z XIX wieku i mimo tego, ze konstrukcyjnie robią masakrę, chcą się robić na krawieckich guru.

      Delete
    2. Kiecucha urocza, bardzo podoba mi się kołnierz, choć sama nie zdecydowałabym się na taki, bo coś czuję, że nie wyglądałoby to dobrze >D.

      Jestem ciekawa cóż to za krawieckie guru partaczą historyczne kiecki? Odkąd siedzę w tym klimacie zauważyłam, że dziewczyny szyjące stroje inspirowane historycznymi mają bardzo trzeźwe podejście do tematu, zwłaszcza, że większość z nich szyje dla zabawy, a nie dla rekonstrukcji :D.

      Miro (nie chciało mi się logować >D)

      Delete
    3. Dziękuję :D kołnierz kwestia gustu ;D ja akurat takie telesfory lubię.

      Powiem ci, że dokładnie nie wiem które, bo one wszystkie maja jakies takie podobne nicki wyjęte z Jane Austen, ale browsowałam ostatnio parę godzin temat i szczęka mi opadła, w negatywnym znaczeniu tego słowa...

      Delete
  2. Efekt jest oszałamiający :) Jeśli będziesz kiedyś potrzebować overlocka czy innych podpowiedzi to zapraszam do mnie :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję :D podpowiedzi i overlocka nigdy nie odmawiam :D

      Delete