27.6.15

Spacer po Halle - Stadtgottesacker


   Niedawno przybliżyłam Wam historię pięknego halleńskiego Marienkirche ( KLIK! ). Dzisiaj zajmę się jednym z najpiękniejszych cmentarzy jakie kiedykolwiek dane mi było widzieć. A może nawet jest najpiękniejszy, bo szukam myślami, wśród wszystkich pięknych nekropolii jakie widziałam i żadna nie wydaje mi się bardziej ani nawet równie wspaniała co halleński Stadtgottesacker. Moje zdanie podziela  Bestattungen.de, które uznało, że Stadtgottesacker jest trzecim najpiękniejszym cmentarzem w Niemczech.

23.6.15

Nie wszystko złoto... Avalon Organics - krem pod oczy

Uwielbiam testować różne, naturalne kosmetyki, swego czasu z Kasią prowadziłyśmy bloga o różnych mazidłach, ale jakoś nam się odechciało i cała nasza energia przerzucona została na Płową Bestię. Niemniej jednak pielęgnacyjna pasja w nas nie wygasła i tak całkowicie przerzuciłyśmy się na naturalne kosmetyki. Przewijało się ich bardzo dużo u nas, przy czym paru zostałyśmy dość wierne (Sylveco i Lass), a innych nadal poszukujemy. 

18.6.15

Spacer po Halle - Marienkirche

       Jak już wspominałam ostatnio z Kasią wyruszyłyśmy do Berlina i powrotem zahaczyłyśmy o Halle i Lipsk. Tak się jakoś złożyło, że Halle jak zwykle zdominowało wyjazd. Nie da się ukryć, że w tym mieście jestem fatalnie zakochana i mam nadzieję kiedyś się w nim osiedlić. Zachwyca mnie i architektura (malkontentów uciszę, że nie chodzi mi tylko o centrum miasta, bo w sumie najczęściej bywam na Paulusviertel, znam bardzo dobrze Giebichenstein, okolice kliniki uniwersyteckiej, Lutherplatz i Thearviertel) i wydarzenia kulturalne i urocze knajpki i zasobność biblioteki. A dodatkowo sklepów pod dostatek, przy czym ceny są bardzo atrakcyjne.

12.6.15

Hearts, Roses & Turban

Powróciły upały. Niestety, parę dni spokoju i szarugi odeszło w dal i znowu skwar leje się z nieba. Żeby nie palić sobie włosów, które w lato mają tendencję do przybierania jasnosłomkowego koloru (który mi się swoją drogą bardzo podoba, ale fakt, że kosmyki się od tego niszczą, już mniej), skorzystałam z jednego z tutoriali rozsianych po internecie i z apaszki rodzicielki zorganizowałam sobie całkiem fikuśny i wygodny turban. Myślałam, że w czymś takim głowa się zaraz zapoci i po powrocie czeka mnie masakra. O dziwo, nie wiem jakim cudem, nawet się ten wielki kokon nie nagrzał. Widocznie trafiłam na przewiewną chustkę. Kolorystycznie apaszka dobrze skomponowała się z kupioną w Berlinie sukienką z Hearts and Roses.
Kiecka owa okazała się jednym z moich lepszych zakupów. Jest bardzo wygodna i dopasowana do mojej figury, a z tym jest trochę trudno, bo wszystko zawsze odstaje w talii. W tym wypadku jedynie minimalnie więc odpuściłam sobie noszenie paska. 

10.6.15

Wizyta w 5080st. Peggy's Boutique i inne

       Zdjęcia do dzisiejszej notki są unrelated. Pierwsze co to: otworzono sklep z retro ciuchami w Łodzi! Nazywa się 5080st. Peggy's Boutique i mieści się na Piotrkowskiej pod numerem 138, czyli w skrócie na Offie. Butik jest dość niewielki, ale przyjemny, można w nim kupić ubrania z Collectif (yay!), Pu-si i Vintage Classics. Oprócz tego jest bielizna z O!Retro (zakupiłam sobie jedną parę słodkich reform) i akcesoria, mają też się pojawić pończochy. Obsługa miła, ceny całkiem w porządku i co najważniejsze można wszystko przymierzyć i zmacać i nie bać się, że internetowo zamówiło się zły rozmiar.

6.6.15

W obiektywie Frustry


 Przez dwa ostatnie dni byłam w Niemczech na trasie Berlin-Halle-Lipsk kolekcjonując kolejne ważne dokumenty do książki. Przy okazji prócz spraw typowych dla mojej bytności w kraju Goethego, po raz pierwszy w życiu pozwoliłam sobie (i Kasia też) na shopping z prawdziwego zdarzenia. Upolowałam sukienkę z Hearts and Roses i nylony. Kasia zaopatrzyła się w nylonowe rajstopy. To jakiś progres, bo żebyśmy kupiły coś co nie jest wstępem do archiwum tudzież biblioteki/kserówką/wydrukiem z mikrofilmu to cud. Niemcy bardzo fajny wyjazd, ale akuratnio po powrocie otrzymałam paczkę ze zdjęciami od Frustry, którymi niniejszym się z wami dzielę. Sesja miała miejsce na ulicy Pomorskiej w Łodzi, niedaleko browaru, dlatego sukienka z restyle nadal śmierdzi charakterystycznym zapachem słodu (który capi starą owsianką). Niemniej same zdjęcia mi się bardzo podobają i jak zwykle polecam współpracę z fotografką <3 Przy okazji zobaczyć możecie mój spektakularny pierścionek a'la Wspaniałe Stulecie, który przybył do mnie z Turcji. Jak widać jestem podatna na product placement.