Wracamy do polskiej odpowiedzi na "Bękarty Wojny" - o ile w kwestii fabuły, zgodności historycznej i okien z pleksi postanowiłam się nie wypowiadać, to pozostajemy w sferze damskich kostiumów. O dziwo, jest trochę lepiej! Przede wszystkim: w trzecim odcinku nie ma zbyt wiele pstrokacizny - stonowane kolory pozwalają na obronienie wielu stylizacji. Bardzo ładnie wypada większość sweterków! Niektóre z nich są naprawdę dobrze wyglądające. Pojawia się też parę całkiem porządnych sukienek, które przeszłyby w epoce, w której dzieje się serial. Problemem nadal są bardzo obcisłe, albo dość rozkloszowane spódnice i dziwne nakrycia głowy.
Tutaj mamy koszmarną woalkę, która kompletnie nie ma sensu i wygląda po prostu źle. Jest jakoś niedbale zarzucona, chyba miało to wyglądać jak birdcage - tylko, że woalki birdcage to bardziej druga połowa lat czterdziestych i lata pięćdziesiąte. Raczej nie okupowana Polska w roku 1941. I raczej na okazje wieczorowe.
Tutaj mamy widok na sukienkę. Jest to coś z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych - dodajmy całkiem ładne coś i w sumie może przejść na inspirację latami czterdziestymi bez jakiś ogromnych zgrzytów - po czym widać, że to późniejszy twór: krój kołnierzyka i kokardka pod nim, a także widoczne pod koniec odcinka zapięcie w postaci zamka nylonowego biegnącego przez plecy. Jednak i tak nie wygląda ta sukienka bardzo nie na miejscu. Może być.
Ta sukienka (bluzka?) wygląda trochę za bardzo jak lata osiemdziesiąte - przydałoby się przeszyć rękawy, by nadać im trochę inny kształt i zrezygnować z syntetycznej koronki - kołnierzyk można byłoby zastąpić kordonkiem. Też ten duży guzik, albo broszka pod szyją, bardzo krzyczy latami osiemdziesiątymi. Na plus to, że wzór sukienki nie jest jakoś mocno krzykliwy i po przeszyciu mogłaby spokojnie ujść.
Ten sweterek jest bardzo ładny - ma śliczne rękawki i wygląda po prostu jak epokowy - zdecydowanie na plus. Niestety potem widzimy spodnie z wysokim stanem, które w Polsce podczas okupacji by nie przeszły jednak nigdzie poza plażą albo pracą. Spodnie miały problemy z przyjęciem się u nas nawet w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Jeśli byłoby to odzienie robocze, albo typowo sportowe, to tak, ale eleganckie spodnie - no raczej nie.
Kolejny udany sweterek! Wygląda cudownie! W ogóle ta postać ma najlepsze stylówki w całym serialu.
Powrót dziwnych nakryć głowy - nie jestem przekonana do nich w ogóle - wyglądają raczej jak coś z lat sześćdziesiątych, albo jak coś, co jest typowo współczesne, w dodatku umieszcza się je w szalonych miejscach - ja rozumiem, że lata czterdzieste to był okres kapeluszowego szału i bardzo wiele chwytów było dozwolonych, ale to wygląda nieepokowo. Ciekawy natomiast jest płaszcz (później widziany z przodu) i sukienka blondynki - to raczej lata siedemdziesiąte, ale wyglądają całkiem dobrze, jedynie odrobinę można by zmienić rękawy.
Tutaj mamy do czynienia z koszmarem odcinka. Pin-upowa stylizacja, rodem z uniwersum Wojennych Dziewczyn. Stylizację dałoby się obronić, gdyby były to lata powojenne - rozkloszowana spódnica, bardzo głęboki dekolt, żakiecik zalatujący lekką inspiracją New Lookiem Diora (ale no jednak widać, że to coś dużo bardziej współczesnego) - do tego włos na gwiazdę Hollywood z okresu powojennego. I te brzydkie, współczesne buty, zupełnie nie komponujące się z resztą stylizacji.
Tutaj mamy piękne rękawki i całkiem ładną sukienkę. Nie wiem czy to oryginał, czy może coś, co zostało bardzo zmyślnie przerobione - może być to ubranko oryginalne, albo po prostu coś z wiskozowym kołnierzykiem - w jednej scenie pod światło widać dość charakterystyczną stopioną, połyskującą wiskozę na kołnierzu - taki efekt otrzymuje się, kiedy przygrzeje się żelazkiem za mocno i rayon zaczyna się po prostu topić. Ale ten ubiór na plus.
Kolejny bardzo uroczy sweterek z bufkami i dodatkowo haftowanymi kwiatkami. Jak najbardziej na miejscu. Nie podoba mi się za to broszka, która wygląda dużo bardziej współcześnie. Można byłoby z niej spokojnie zrezygnować.
Ołówkowe spódnice w tym biurze to jakaś zmora. Rany. Wszystkie dziewczyny w ołówkach - a to przecież krój z lat pięćdziesiątych. Kiedy kadry pokazują tylko górę, większość tych bluzek z bufkami daję radę, chociaż trochę szeleści poliestrem, ale kiedy widzimy całą sylwetkę, to te ołówki zupełnie psują efekt.
Póki co to tyle! Do następnego odcinka.
No comments:
Post a Comment