6.4.16

Lesbijki poszły protestować i nie mogłam dojechać do Zary - O życiowych amebach

      Utarło się, że blogerki to istoty bezrozumne. Taki plankton, bez żadnych poglądów na cokolwiek, którego zadaniem jest reklamować ubrania i ładnie wyglądać. Nie jest to jednak do końca prawda, bo są osoby, które znają się na wielu kwestiach i chcą zabrać głos w sprawach nieco poważniejszych niż nowe kolekcje w śmieciówkach (pardon sieciówkach). A popularne blogerki nie piszą o rzeczach dzielących ludzi, ze względu na to, że im się to nie opłaca. Ktoś się na nie obrazi, odlajkuje, a za tym idzie mniej wejść. Bycie ideologicznie przezroczystym jednak się opłaca.
     Należę do nich ja. Co prawda staram się unikać poruszania politycznych treści zarówno tutaj jak na Płowej Bestii, jednak niekiedy mój poziom zdenerwowania powoduje, że po prostu muszę z siebie wycisnąć co mi leży na wątrobie. Tym razem chodzi o projekt ustawy antyaborcyjnej. I owszem można mi zarzucać, że nie pisałam o wielu innych sprawach, takich jak wycinka Puszczy Białowieskiej, ostatnie newsy w sprawie elektrowni wiatrowych, aferę z Trybunałem Konstytucyjnym, afery taśmowe poprzedniego rządu, Amber Goldy i inne. To nie jest tak, że nie są to dla mnie sprawy ważne. Są i wkurzają mnie równie mocno co problem, o którym dzisiaj wam piszę.
 Ustawa antyaborcyjna jest dla mnie kuriozalna. Podobnie jak wszystkie inne kwestie, które kościół katolicki i związane z nim organizacje, chcą narzucić osobom o odmiennej wierze, tudzież niewierzące w nic. Szczerze mówiąc nie wiem, czemu mam w jakikolwiek sposób stosować się do przepisów, które narzucić próbuje mi grupa kapłanów, których bóstwa nie uznaję i nie wierzę. Sorry. Pomijając już oczywistą oczywistość jaką jest fakt, że nakazanie rodzić kobiecie, której życie jest zagrożone, jedenastolatce, która padła ofiarą gwałtu i wielu innym przypadkom, to zwykłe okrucieństwo, którego wcześniej dopuszczały się najgorsze reżimy i tyrani. Czegoś takiego, w kraju, który tak bardzo obawia się barbarzyńców stojących u bram i doniesień o gwałtach w Kolonii, gdzie co drugi Sebix pcha się do obrony kobiet, przed tym strasznym obcym, przechodzi coś takiego, a ludzi, którzy sprzeciwiają się całkowitemu zakazowi aborcji, nazywa się histerykami, nazifeministami i innymi epitetami. Łącznie ze śmiechami chichami, że feministki są brzydkie i tym sfrustrowane. Bo korwinowe kuce nie są... iksde.
      Jest to dla mnie taka skala Kosmosu, że nie ogarniam. Jak śniady gwałci to źle, ale jak gwałci biały, to już powstało życie święte. Szkoda, że przestaje być świętym jak już wyjdzie z brzucha. Jak urodzi się niepełnosprawne umysłowo i wyprasza się je z kościoła podczas mszy, albo nazywa lemurkiem.
Ale największe kuriozum spotkało mnie pod własnym dachem. Po powrocie do domu w niedzielę, razem z Kasią miałyśmy nieszczęście słyszeć rozmowę naszych współlokatorek, które, bądźmy szczerzy, są typowymi pustymi laskami. Ale teraz przegoniły same siebie i wszystko co do tej pory słyszałyśmy w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego: Boże, głupie lesby robiły protest i nie mogłam dojechać do Renomy do Zary po bluzkę. 
Zgniłam.
      Poziom świadomości tego, co się wokół dzieje, level over 9000. Niestety biernych ignorantów jest bardzo wielu. I przez takie barany trudno zatrzymać kolejne pomysły rządu, jakikolwiek by on nie był. Nie jestem ani specjalną fanką PO, ani PIS i w przypadku obu ugrupowań mam ogromne zastrzeżenia.
     Dam wam tylko radę: nie bądźcie takimi laskami. Warto wiedzieć, co się dzieje w kraju i na świecie, chociaż to wielokrotnie rzeczy straszne i kuriozalne. Ale lepsze to, niż narzekać, że nie dostało się kawałka szmaty zszytej za marne grosze w głodującym Bangladeszu. A potem płakać, że jest się w zagrożonej ciąży z gwałtu. Nie dajcie się zabić.
I'm out. Zostawiam was z moją facjatą, jak każda prawdziwa blogerka.
Zdjęcia z Gołuchowa w uszytej przeze mnie (i częściowo babcię, bo maszyna dostawała wścieku, ale o tym pisałam) spódnicy.

Jak Wam jest super smutno z powodu tego, co się wyrabia, to polecam wam dwa fajne filmy, które ogrzewają serduszko: Shankar Dada Zindabad (wersji oryginalnej w hindi nie widziałam, podobno lepsza) i Bajrangi Bhaijaan. Może i oba naiwne, ale naprawdę, robi się po nich lepiej.

16 comments:

  1. "szmaty zszytej za marne grosze w głodującym Bangladeszu" doprawdy? Cóż z twojej perspektywy są to "marne grosze" ale dla nich są to pieniądze które pozwalają żyć na znacznie większym poziomie niż ich sąsiedzi ale nie ważne. Modne jest plucie na korporacje dla samego plucia - nie wiem z jakiego powodu - może z zawiści?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zawistna? O slave labour? Nie wiem, ja nie mam takich BDSM marzeń :D

      No na znacznie wyższym poziomie, na którym w życiu nie chciałabyś/chciałbyś żyć. Pomijając to jak są skrojone te ciuchy i że są praktycznie dla nikogo, to serio pracownicy tych fabryk pracują w ostrym syfie i mówią o tym wszystkie możliwe raporty wykonywanie NIE na zlecenie korporacji. Pomijając to, jak traktują polskich pracowników w swoich sklepach, jak kantują na umowach, nie płacą tyle ile obiecywali i inne hity. Pozwolę sobie jednak mieć śmieciówki w głębokiej pogardzie. Odnośnie tego co dzieję się w Zarze i innych sklepach marki inditex czy jak oni się zwą możesz poczytać naprawdę wiele i wiele obejrzeć. Ale oczywiście jak nie przeszkadza ci wyzysk pracowników w Azji, Ameryce Południowej i północnej Afryce, ani nawet w Polsce, to możesz mi skakać do gardła. Twój wybór, Pysiaku.

      Delete
    2. Polecam lekturki:
      http://www.cleanclothes.org/issues/migrants-in-depth/stories/slave-like-conditions-at-zara-supplier
      http://www.somo.nl/news-en/fashion-brand-zara-associated-once-again-in-brazilian-labour-rights-abuses
      http://www.dailymail.co.uk/news/article-2303358/High-street-fashion-store-Zara-investigation-use-slave-labour-factories-Argentina.html
      http://www.dhakatribune.com/asia/2013/may/02/fast-fashion-fair-wages-vietnams-lesson-bangladesh
      Jak przeszkadza ci research literkowy to może obejrzyj sobie The true cost

      Delete
    3. No na znacznie wyższym poziomie, na którym w życiu nie chciałabyś/chciałbyś żyć.

      ja? Oczywiście że nie chciałbym- ale to nie ja jestem obywatelem III świata :) Mamy to szczęście że czasy rolnictwa ekstensywnego i pozycji kraju "rozwijąjącego się" (ewentualnie bez poprawności politycznej - nazywająć wprost kraju słabo rozwiniętego) mamy już dawno, dawno za sobą co nie oznacza że przez ten okres nie przechodzilismy - jest to normalna faza rozwoju gospodarczego która miała miejsce na całym globie od setek lat cywilizacji. Trochę jakby się oburzać że woda postawiona na gazie od razu nie osiągnie 100 stopni C tylko powolnie i mozolnie dąży do wrzenia.
      Skoro jest ci ich tak żal to właśnie powinnaś kupować jak najwięcej produktów wytwarzanych przez nich choćby z tego powodu "by ich dzieci" już miały lepiej od nich bo rodziców będzie stać by posłać ich do szkoły (tak smo jak to miało miejsce w biedniejszych wartwach społecznychc XIX wiecznej europy.)

      Ależ możesz sobie mieć ich w pogardzie - tylko wolałbym jakieś konkrety jeśli chodzi o zarzuty i wzglem kogo konkretnie bo tak rzucić hasełkiem to ja też potrafię

      "mam w pogardzie polskich pracowników bo: są leniwi, wymigują sie od pracy, ciągle kombinują z L4, mają zbyt wygórowane wymagania płacowe w stosunku do swoich umiejętności które nie są rynkowo tyle warte, nie rozumieją że nie da się zapłacić komuś więcej niz to ile wnosi do firmy, nie chce im się przekwalifikowywać, podejmować ryzyka itd itd.

      I nie - nie przeszkadza mi "wyzysk" bo jak do tej pory nikt nie zdefiniował co to właściwie jest "wyzysk" i co to właściwie jest "godziwa płaca" a jak się okazuje każy bezmyślnie szafujący tymi terminami ma swoje własne widzimisię co do ich znaczenia. Umożliwianie komuś polepszenia swojego bytu nie jest żadnym wyzyskiem-nikt nikogo nie bije aby pracował w fabrykach w bangladeszu.

      Oczywiście możesz się obrażać na prawa ekonomiczne, zjawisko inflacji i deflacji, prawo popytu i podaży możesz też strzelać fochy na rachunek ekonomizny, oraz od czego zależy siła nabywcza pieniąda w danym otoczeniu gospodarczym i na fakt że nikt w bangladeszu nie kupi sobie willi z basenem tylko dlatego że matematyki nie rozumiesz i nie chce się ona dostowoać do twojej wizji świata. :( Materiały które podesłałaś są mi znane ale nie wiem do czego niby mają dowodzić? że niby nieetycznego postępowania tych firm? Jak chcą to mogą sobie wybrać alterantywę i zdychać z głodu ich wybór.

      ja też polecam lekturkę - "http://www.mises.sklep.pl/ksiazki/26-ekonomia-w-jednej-lekcji-oprawa-twarda.html"

      Delete
    4. Gdybys byl tak pewien swoich pogladow nie musialbys pisac z anonima. :-) Odwaznie mozna sobie pisac o braku wspolczucia dka robotnikow i robotnic w krajach rozwijajacych sie, kiedy nie ponosi sie za to zadnej odpowiedzialnosci.
      Wiesz dlaczego w tym XIX wieku cos sie jednak zmienilo? nie dkatego ze ludzie stwuerdzili, ze a jestesmy nuewolnikami u bogatych przemyslowcow, ale nasze dziecu beda miakly lepiej. Niestety, ale byla to epoka strajkow i przemian spolecznych, a nie totalnej biernosci. Wolny rynek jednak tu nie zadzialal i rady z tej super ksiazki tez nie:-) ale to wykazal ode mnie lepiej pewien znany Koreanczyk. Jak troche siedzisz w ekonomii to wiesz o kim mowie.
      I niestety to nie dziala tak, ze jak kupie lacha w sieciowce, to komus pomoge. jedynie komcernowi. Inna sprawa jak kupie od uczciwego chinskiego przedsiebiorcy (jest ich niewielu), ktory dobrze oplaca swoich pracownikow. wtedy wspomoge chinski kapital i chinskiego robotnika i przedsiebiorce, bez koncznosci uczestniczenia w piekle zawalajacych sie fabryk, pracownikow zamykanych na klucz, pracy powyzej 16 godzin na dobe. da sie tak, ale trzeba chwile pomyslec.
      Sa i indyjskie i chinskie firmy, ktore niensa wielkimi koncernami, traeba dac im szanse rozwoju, zeby rzeczywiscie bylo tak jak mowisz. ale droga nie wiedzie przez wspieranie inditexu, lpp cimpany, kik i innych. Na swoim blogu podalam kilka firm z krajow rozwijajacych sie, ktore sa przyjazne pracownikom. Wybor jest zatem twoj i kieruj sie wlasnym sumieniem i wyznawana ideologia, bez skakania na mnie o to, ze smie mi sie nie podobac inditex i inni.

      Delete
    5. "the true cost" też oglądałem - takie tam głupie płaczopierdy jakieś ekonomicznej abalfabetki która nie rozumie za bardzo pojęcia "siła nabywcza pieniądza" i dalej nie wiem gdzie jest ta straszna "niegodziwość" - pomagają stanąć na nogi krajom rozwijającym się? De facto przyśpieszając ich rozwój? :D Może przypomnij sobie ile kosztowały produkty produkowane w polskich XIX wiecznych fabrykach a ile z tego dostawali robotnicy - wreszcie zapoznaj się jakie dobra mogli sobie za owe wynagrodzenie nabyć - (chujowo prawda? nie mogli kupić ani laptopa ani smartfona = wyzysk!) i co z tego że w latach 1810-20 1 kobieta na 1000 nosiła pończochy ale od 1850 1 kobieta na 1000 nie nosiła pończoch, ba! mieli w domach nawet...TKANE DYWANY! Mało tego...pod koniec XIX wieku w robotniczych domach powrzechny był już nawet DOSTĘP DO BIEŻĄCEJ WODY! A że nie robi na tobie to żadnego wrażenia to tylko dlatego że z twojej perspektywy i czasów w jakim żyjesz nie wydaje się to żadnym luksusem - nie martw się za 100 lat zabiegi upiększających operacji plastycznych też nie będą czymś wyjątkowym i luksusowym jak obecnie. Tak samo jest z krajami typu bangladesz dla nich to co mogą nabyć w swoim otoczeniu gospodarczym za pieniądze zarobione w fabryce to życie ponad ogólny stan.

      Delete
    6. Nie odpowiedziałeś na wiele kwestii, które zawarłam w swoim poście. Gdzie Rzym, gdzie Krym? Ty swoje, ja swoje. Piszę ci o wspieraniu humanitarnego biznesu w krajach trzeciego świata, a ty dalej lecisz z Polską i tkanymi dywanami. Piszę Ci o tym, że ludzie giną w pożarach, bo są zamykani na kłódki w pracy, a ty o pończochach i operacjach plastycznych.
      I w dodatku okraszone stekiem bluzg. Słabo 21/37

      Delete
    7. btw. jakbys ogladal the true cost to byś wiedział, że reżyserem nie była "ekonomiczna analfabetka" ale pan Andrew Morgan. Tak oglądałeś. Wiarygodność razy miliard. Nie rób z siebie pośmiewiska Marcinku.

      Delete
  2. Choć jestem katoliczką, to bardzo zdziwiła mnie ta ustawa. Za PO ani PiSem nie jestem, nie widzę najmniejszego sensu wmuszania w ludzi moich przekonań. A brak możliwości aborcji dla kobiet zgwałconych to porażka. Nie wiem co się dzieje w tym kraju, ale to jest chore.
    lol, i to dopiero początek kadencji...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam podobne odczucia, w sumie kto nie dorwie się do koryta to jest fatalnie. Ale te oszołomy są jakieś wyjątkowo nieprzyjemne.

      Delete
  3. Choć jestem katoliczką, to bardzo zdziwiła mnie ta ustawa. Za PO ani PiSem nie jestem, nie widzę najmniejszego sensu wmuszania w ludzi moich przekonań. A brak możliwości aborcji dla kobiet zgwałconych to porażka. Nie wiem co się dzieje w tym kraju, ale to jest chore.
    lol, i to dopiero początek kadencji...

    ReplyDelete
  4. Jak to mówią... W życiu są rzeczy ważne i ważniejsze!

    ReplyDelete
  5. Zgadzam się z Tobą w 100% i podpisuję się pod każdym niemal słowem, a współlokatorek z serca współczuję, wszyscy moi znajomi i znajome na szczęście to kumaci ludzie i nawet jeśli nasze poglądy się trochę różnią to jest dla nas jasne że akurat ta pieprzona ustawa jest próbą odebrania kobiecie praw człowieka i uprzedmiotowienia. nawet nie chce mi się na ten temat rozpisywać bo jest to tak żenujące, że w ogóle w XXIw musimy walczyć o swoje podstawowe prawa, z resztą napisałaś już wszystko co sądzę na ten temat.

    I głowa do góry, nie damy się tak łatwo! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Już niedługo od nas odejdsa, mam nadzieje :D
      Jasne, ze sie nie damy, jednak to wywolalo duzy sprzeciw w wielu srodowiskach, ktore do tej pory nie zajmowaly sie prawami kobiet.

      Delete