Nie rozumiem wszechobecnego heju wrocławian na Nadodrze. Owszem nie jest tam najczyściej, chodzi sporo żuli, ale bez przesady. I tak wygląda to lepiej niż centrum Łodzi. No i te klimatyczne knajpki jak choćby Piękna Helena, czy wykwitające wege bary. Ładnie tam, jest co zobaczyć: szkoły z czerwonej cegły, secesyjne kamienice, czy pozostałości po starych, niemieckich inskrypcjach. W ten weekend miałyśmy okazję powłóczyć się po Nadodrzu. Wycieczka co prawda zaczęła się od starego nieistniejącego cmentarza przy Grabiszyńskiej i dopiero potem trafiłyśmy na Nadodrze. Zdjęć jak zwykle wiele nie ma, ale coś tam cyknięto mi foniaczem i się wam chwalę.
Outfit:
Sukienka: Ptak
Pasek: Sklep w Ozorkowie
Rajstopy: Ebay
Buty: Deichmann
Klipsy: Ptak
Naszyjnik: Six
No comments:
Post a Comment