26.3.16
Spódnica z lat trzydziestych
Po drutach i szydełku przyszła droga na kolejną umiejętność: szycie. Od wielu lat chodziło mi po głowie żeby nauczyć się szyć, ale nie miałam ku temu sposobności. Zapisałam się więc na kurs w pracowni A tu się szyje! we Wrocławiu. Oczywiście, podobnie jak w przypadku drutów nie mogłam zacząć od czegoś banalnego. Postawiłam na spódnicę z wysokim stanem z klinów, krój niezwykle popularny w latach trzydziestych. Jak mi poszło?
21.3.16
Prosto z lat czterdziestych - sweterek Miętus
Minął kolejny tydzień i wzbogaciłam się o kolejny sweterek. Powstał z dwóch motków Lanygold w kolorze brudnomiętowym. Wzór zaczerpnęłam z bloga Vintage Knitting Files . Oryginał pochodzi z lat 40-tych, z brytyjskiego magazynu poświęconego robótkom ręcznym. Oryginał najprawdopodobniej był w kolorze brązowym, przyozdabiały go dwie zapinki. Nie mogłam nigdzie znaleźć tego typu zapięć dlatego na razie moja wersja prezentuje się tak:
Bufki dopchnęłam dwoma poduszkami do ramion, bo bez nich, mimo wykonania wszystkiego zgodnie z instrukcją, wyglądałam jak rosyjska zapaśniczka prosto z tajgi. Niestety, ale ubrania z lat 40-tych prezentują się bez wszelakich wypełniaczy, dość niewyjściowo. Poduszeczki to jednak wydatek rzędu 5 zł i dostać je można w każdej pasmanterii. Efekt ich zamontowania jest naprawdę jak z epoki.
Jak się wam podoba?
Bufki dopchnęłam dwoma poduszkami do ramion, bo bez nich, mimo wykonania wszystkiego zgodnie z instrukcją, wyglądałam jak rosyjska zapaśniczka prosto z tajgi. Niestety, ale ubrania z lat 40-tych prezentują się bez wszelakich wypełniaczy, dość niewyjściowo. Poduszeczki to jednak wydatek rzędu 5 zł i dostać je można w każdej pasmanterii. Efekt ich zamontowania jest naprawdę jak z epoki.
Jak się wam podoba?
19.3.16
Retro w Saksonii i Sachsen-Anhalt - cz. 2 - Lipsk
Po wizycie w Dreźnie, pora na kolejne miasto, które warto odwiedzić nie tylko ze względów turystycznych, czy naukowych, ale także po to, by nabyć jakiś elegancki retro bajer. Mowa o Lipsku.
15.3.16
Malinowy sorbet - kolejny sweter mojego autorstwa
Popełniłam kolejny, już czwarty, a trzeci samodzielny sweter. Jego wykonanie zajęło mi cztery dni i jak dotąd napawa mnie on największą dumą. Wzór zaczerpnęłam z bloga couturette.de a właściwie okładki jednego ze zeskanowanych przez nią magazynów z przełomu lat 30-tych i 40-tych. Tak, robiłam to bez jakiejkolwiek instrukcji, bazując jedynie na obrazku, dlatego wprawna dziewiarka pewnie widząc efekt moich prac pewnie złapie się za głowę.
10.3.16
Retro w Saksonii i Sachsen-Anhalt - cz. 1 - Drezno
Jak wiecie, bądź nie, często bywam w Niemczech. Szczególnie w trzech miastach: Dreźnie, Lipsku i Halle. Zazwyczaj nie mam czasu na zakupy, ani spacery po mieście (poza Halle), jednak kiedy nadarzy się okazja chętnie wyruszam na shopping. A jest w czym przebierać.
Zacznijmy od Drezna.
Zacznijmy od Drezna.
3.3.16
Sweterek błękitny a la lata 30-te
Ostatnio chwaliłam się pierwszym samodzielnie wykonanym sweterkiem. Nie był to jednak pierwszy sweter, jaki zrobiłam częściowo. Wyżej ukazany sweterek to praca zbiorowa autorstwa trzech pokoleń: mojej babci, mamy, mnie, a do tego kołnierzyk wykonała koleżanka mamy z pracy. Wyszedł z tego taki cudaczek, z niezwykle miękkiej wełny (i akrylowego żabota). Trochę jest na mnie duży, ale do przeżycia, jedyne co to ramiona trochę opadają, ale w kolejnych swetrach nauczyłam się tego unikać.
Za wzór, jak już pisałam we wcześniejszych postach, posłużył mi sweterek z niemieckiego podręcznika robienia na drutach z lat 30-tych.
A tak cudaczek prezentuje się na wieszaku:
Subscribe to:
Posts (Atom)