Jak sami widzicie suknia robi efekt "wow". Wykonana jest z aksamitu jedwabnego w pięknym, bordowym odcieniu. Przód jest przymarszczony, dekolt niezwykle ozdobny. Plecy, co charakterystyczne dla tej dekady pozostają odsłonięte. Całość zapinana jest od pasa w dół na rząd powlekanych, wysłużonych nieco guzików. Jednak najbardziej spektakularne pozostają niezwykle obszerne, bufiaste rękawy uszyte ze złocistej lamy, przywodzące na myśl sławną bluzkę Schiaparelli z 1951 roku. Suknia jest jednak starsza o kilkanaście lat. Zapinane są na maleńkie guziczki i metalowe zatrzaski. Jest to naprawę maleńkie dzieło sztuki. Trudno określić gdzie zostało uszyte: nie posiada żadnych metek, a odnalezione zostało przeze mnie na allegro, w dziale z kostiumami karnawałowymi. I teraz najlepsza część historii: suknia nazwana była przebraniem szlachcianki. Zdjęcia poglądowe na aukcji były dość... Lekko mówiąc... Niepozorne. Cena ubranka to 39 złotych, podjęłam jednak ryzyko, nie do końca wiedząc czy moje przeczucie, że guziki wyglądają na stare, jest właściwie. Jak się okazało, trafiłam w dziesiątkę. Zamiast poliestrowego, karnawałowego potwora doszło do mnie to cudo. Niesamowite ile cudów może się czaić za bezcen w różnych miejscach. Ostatnio, tfu na psa urok, mam jakieś wyjątkowe szczęście. Podczas wyjazdu do Łodzi w zeszły piątek, na samej Piotrkowskiej udało mi się znaleźć dwie sukienki z lat pięćdziesiątych/sześćdziesiątych i jedwabne kimono, zapewne z lat dwudziestych, bądź trzydziestych - haftowane ręcznie w smoki. Na allegro szukając sukienek z Hell Bunny natrafiłam na sukienkę z lat czterdziestych z pięknymi marszczeniami. Wiosna, to i kwiatki się pojawiają :)
Dzięki za przeczytanie i obejrzenie! Będę również wdzięczna za kawę.
Moge dopytac w ktorym sklepie na Piotrkowskiej?
ReplyDeleteW lumpeksie Halszka :D
DeleteDziękuję, może i mi się w końcu poszczęści :)
DeleteThat's the spirit! :)
Delete