11.8.14

Halle vol. I

Zdjęć będzie mało, bo utknęły Kasi na telefonie, ale nadrobić je powinnam w drugiej notce, jak już się odblokują. Tegoroczny, najpewniej najdłuższy, prawie tygodniowy, wyjazd wakacyjny spędziłam z moją dziewczyną w Halle nad Soławą. 
Wielokrotnie pisałam o tym, że to przepiękne miasto z ciekawą historią i mnóstwem rzeczy do zobaczenia (w parę dni nadal nie zobaczyłam wszystkiego). Choć z założenia wyjazd miał być relaksacyjny i bez nadmiernego biegania po filiach biblioteki uniwersyteckiej, to skończyło się to zupełnie inaczej. Z Halle przywiozłyśmy mały stosik dokumentów, przedruków ze starych gazet i innych przyjemności, które posłużą mi przy pisaniu biografii Heydricha. Co nie zmienia faktu, że bawiłam się przy tym świetnie, chociaż Niemcy wcale nie są tak bardzo zorganizowani jak by się chciało o nich myśleć, ale do tego przejdę później. 
Do Halle dostałyśmy się z Wrocławia ekspresowo bo w 4 godziny, dzięki przemiłemu, starszemu małżeństwu, które jechało do swojego syna. Po przekroczeniu granicy na postoju przywitały nas porozwieszane na toaletach plakaty informujące o Afrykańskim Pomorze Świń, z niesamowitą grafiką przedstawiającą przekreślonego dzika jedzącego kiełbaskę. Pomór jest na tyle afrykański, że pochodzi z Litwy, Białorusi, Rosji i Polski. Ludzie na szczęście nie mogą się nim zarazić, ale jak informuje nas niemieckie ministerstwo miliony świń i dzikich świń są w niebezpieczeństwie. Tak więc resztki papu należy wrzucać do pojemników z przykrywkami (albo zjadać do końca).
Gdy dotarłyśmy do Halle przywitało nas oberwanie chmury. W życiu nie widziałam potężniejszej ulewy. Dodatkowo błyskawice, gromy, wyjący wiatr. Na szczęście nie musiałyśmy biec do hostelu, bo nasi przewoźnicy postarali się nas odwieźć pod drzwi. Ulokowałyśmy się w schronisku młodzieżowym mieszczącym się w wilii, w której niegdyś mieszkała zamożna żydowska rodzina. Jej członkowie zostali zamordowani w obozach koncentracyjnych, a upamiętnia ich tablica znajdująca się w głównej sali i metalowa kostka wbita przed domem (wg mnie jest to doskonały sposób na upamiętnienie zamordowanych osób, trwały, trudny do uszkodzenia i widoczny, choć z pozoru kostki są małe, mają wielkość zamkniętej pięści, bardzo fajnie byłoby zrobić coś takiego w Polsce, ale obawiam się, że w Łodzi ilość kostek przekroczyłaby normalny bruk). W Halle tych kostek jest wiele, niejednokrotnie kilka przed jednym domem. O tym i o rodzinie Lewinów, do których niegdyś należał budynek w którym nocowałyśmy, szerzej napiszę jednak na drugim blogu.
Wnętrze noclegowni, po środku tablica pamiątkowa

Druga strona sali
Sam hostel jest miejscem skromnym, ale bardzo czystym i przyjemnym i zdecydowanie jest to moja ulubiona miejscówka na nocowanie w Halle. Obsługa jest miła (notorycznie pożyczali nam parasol i dali teczkę na przechowywanie kserówek), ceny przystępne (około 20 euro za noc w co wliczone jest również śniadanie w formie bufetu, z typowo niemieckimi śniadaniowymi dobrami), lokalizacja doskonała, jest bardzo blisko do centrum miasta, a także do Paulusviertel ( Takie fajne miejsce, foto wikipedia Widok z ulicy, źródło: http://www.mz-web.de ), a bibliotekę uniwersytecką ma się po sąsiedzku. Wokoło hostelu jest tak secesyjnie jak na obrazach Alfonsa Muchy. Każda kamienica to uczta dla oczu, dodatkowo większość z nich jest prześlicznie odnowionych i miło cieszyć oczy tak pięknymi widokami. Wieczorne spacery po okolicy były największą przyjemnością. Blisko jest również do dawnego konserwatorium Brunona Heydricha, gdzie wychowywał się młody Reinhard. Budynek ten niedawno był czyszczony z drobnego graffiti, którym był oszpecony i również prezentuje się bardzo ładnie. Siłą rzeczy udając się w kierunku Soławy i zamku Giebichenstein tamtędy przechodziłyśmy, niemalże każdego dnia. Było to ciekawe doświadczenie 200 metrów dzieli dawne posesje Heydrichów i Lewinów, a historie obu rodzin są tak diametralnie różne.
Rekreacyjnie niemalże co wieczór po zejściu z rajdu po bibliotekach siadałyśmy w lokalu Fliese, który również był od nas rzut beretem. Tam po raz pierwszy jadłam Flammkuchen (Klik). Z początku miałam opory jak usłyszałam z czego jest to cudo zrobione. Całkiem niesłusznie. Jest to rzecz wspaniała i przepyszna, dodatkowo w bardzo przyjemnej cenie. 
Już pierwszego dnia poszłyśmy przejść się po bibliotekach. Letni czas otwarcia (często do 20) sprzyjał pracy. Zamówiłyśmy co było nam potrzebne i oczekiwałyśmy odbioru. 
Dnia drugiego zjadłyśmy śniadanie i trochę po 7 rano udałyśmy się do biblioteki na Heideallee (koniec świata). Tam przeglądałyśmy stare magazyny sportowe i znalazłyśmy czego szukałyśmy ( o tym napiszę na Płowej Bestii). Biblioteka na Heideallee jest naszą biblioteką ulubioną (parafrazując klasyka), zawsze, ale to zawsze wszystko jest na swoim miejscu, nie ma problemów z wyszukiwaniem, kopiowaniem, pytaniem się o różne rzeczy. Jedynym minusem jest to, że jest ona tragicznie daleko od cywilizacji.

Notka się coś rozrosła, więc na razie kończymy i na deser serwuję jedną z halleńskich stylizacji:
Sukienka: Souffle's Song
Bluzka: Zara
Naszyjnik: Six
Buty: Deichmann
 

4 comments:

  1. Fajny wyjazd. Kiedyś muszę pozwiedzać. W sumie to dość niedaleko ;) Hostel bez porównania z tymi, które kojarzę z Polski. Czekam na jakieś wypasione zdjęcia zabytków i Twoje, bo coś sfociałyście z tego dobra, prawda?

    ReplyDelete
    Replies
    1. tak jest sporo zdjec dobra, ale tkwia nieszczesne na telefonie ;_: nieuszanowanko

      Delete
  2. Czekam aż w końcu ogarniecie ten telefon i opublikujesz masę foci, bo po raz kolejny robisz smaka pokazując stylizację, ale zero detali i konkretów :<
    Smaka narobiłaś mi też z tym Flammkuchen. Wikipedia mówi, że generalnie to coś pysznego, skąd zatem Twoje opory? Czyżbyś miała wersję ze ślimakami a nie boczkiem? ._.

    ReplyDelete
    Replies
    1. no niestety zupelnie nie nadaje sie do prowadzenia bloga modowego :D i zdjec detali siebie nie mam za to od groma okolicy (sprzetu kserujacego xDDD)
      wersja z boczkiem u mnie byla, a ja nie przepadam za miesem delikatnie mowiac :P
      wlasciwie to wiekszosc zdjec powinna wygladac tak http://i61.tinypic.com/10eeetu.jpg :D

      Delete