Kocham Halle nad Soławą. Naprawdę. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc jakie miałam szansę widzieć. Secesja zmieszana z architekturą średniowiecza w takim przyjemnym niemieckim, wcale niesiermiężnym stylu. Przyjemne knajpki z doskonałym jedzeniem. Wspaniały browar z bażantem. Ogrom bibliotek, z pozycjami, które wspomagają mnie w pisaniu książki o Heydrichu. Byłam zaskoczona pięknem rodzinnego miasta Haendla (taki kompozytor).
Wzbraniałam się przed nim, unikałam, może trochę zrażona tym, że pewna dysfunkcyjna rodzina wyhodowała tam ponad wiek temu jednego z większych zbrodniarzy jakich zna świat.
Okazało się, że niepotrzebnie. Halle ma wiele do zaoferowania, nawet komuś, kto nie jest zafiksowany na historię Heydricha. Jest co zobaczyć, od okazałego średniowiecznego cmentarza, przez niezliczoną ilość przepięknie zdobionych kamienic, po restauracje i second-handy. Największe wrażenie zrobiły na mnie dwa zamki halleńskie: Moritzburg, którego budowa rozpoczęła się w 1484 roku i starszy od niego romański Giebichenstein z IX wieku. Oba są bardzo zadbane. W Mortizburgu działa obecnie muzeum sztuki, możemy zobaczyć tam także kaplicę Marii Magdaleny, ale niestety nie miałam szczęścia zajrzeć do środka. W Giebichenstein zaś znajduje się jeden z oddziałów szkoły artystycznej. Poczytać o nich możecie na angielskiej i niemieckiej wikipedii i tam też znajdziecie ładniejsze fotografie.
Ja tymczasem w swojej całej próżności pochwalę się moimi halleńskimi outfitami:
Moritzburg:
Sukienka: Krad Lanrete
Bluzka: Mm angel fashion
Buty: Centro
Rajstopy z lokalnego ryneczku
Bluzka: Mm angel fashion
Buty: Centro
Rajstopy z lokalnego ryneczku
Giebicenstein widoczny z drugiego brzegu Soławy:
Sukienka: Krad Lanrete
Bluzka: MM Angel z taobao
Buty: Stylowebuty
Rajstopy: Rynek
Bluzka: MM Angel z taobao
Buty: Stylowebuty
Rajstopy: Rynek
poczytam i sprawdzę, bo miejsce wygląda przeuroczo i aż zachęca żeby się tam wybrać. szkoda tylko, że tak mało zdjęć wrzuciłaś.
ReplyDeletepozdrawiam.
http://poprostumadusia.blogspot.com/
Dziękuję ;)
DeleteWiesz co, robimy sobie z moją dziewczyną strasznie mało zdjęć na wycieczkach i ogólnie nieczęsto sięgamy po aparat, bo, albo szukamy jakiś książek i staramy się wyrobić szybko, albo zwyczajnie jest tyle do zobaczenia, że jakoś tak nam się zapomina o fotkach.
Piękna druga fota!
ReplyDeleteDziękuję Absyncie ;)
Delete