28.4.14

Legnicka Wenecja

   Szczerze mówiąc, to często mam zagwozdkę, o czym można pisać na blogu modowym i jak to się dzieje, że są one tak szalenie popularne. Najprawdopodobniej nie mam do tego absolutnie żadnego talentu i nie potrafię pisać o tym co mam na sobie rysując jakieś szalone wizje i wyciągać szereg inspiracji, z których czerpałam by wyglądać, jak wyglądam. Nigdy o tym nie myślę. Kiedy mam gdzieś wyjść i po prostu wkładam to, na co mam ochotę, stąd teksty tutaj są raczej lakoniczne i niezbyt poruszające Czytelników. Nie inaczej jest tym razem. Kiedy coś we mnie zdecydowało, że w sumie jest wiosna i można ubrać się trochę jaśniej niż zazwyczaj. Bez większych ekstrawagancji rano w pokoju u mojej miłej powstała niezobowiązująca stylizacja pourodzinowa. Zdjęcia w legnickim parku to dzieło mojej Kasi:

 Sukienka: Lady Sloth
Opaska: Cherry Fox z taobao
Buty: Deichmann
Bluzka: Toxic Fashion na Allegro
Rajstopy: Gatta (chyba?)

2 comments:

  1. Czy to jest prawie dzióbas? :D

    Teksty na blogach, tak zwanych modowych, nie są zbyt porywające. Często nawet nie są za bardzo po polskiemu :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. tak jest to dzióbas :D
      Angry birda :D

      Wiem :D i u mnie to samo ja potrafie i to nie zawsze pisac tylko o H

      Delete