30.5.16

Lipsk w Boże Ciało

Boże Ciało to jest dla mnie doprawdy dziwne święto. Przynajmniej w polskim wydaniu. Z jednej strony okazja do długiego weekendu, z drugiej niemożność swobodnego poruszania się w mieście czy pomiędzy miastami. Dla osoby z innej paczki religijnej święto to jest niebywale upierdliwe. Dlatego żeby nie psuć sobie, ani innym nerwów, po prostu co roku na ten czas wyjeżdżam z Polski. Najczęściej cały dzień spędzam wówczas w jakimś archiwum, czy ze znajomymi, to kompletnie nie rejestruję tego jak ono przebiega gdzie indziej, ale tym razem zobaczyłam jak to się robi w Lipsku.
        Jakoś szczęśliwie się złożyło, że tym razem załatwiłyśmy z Kasią ekspresowo zamówienie w DNB. Do przejrzenia miałam dwa roczniki super daremnej gazety Das Schwarze Korps, ostatnie dwa (41-42), które mnie interesowały (bo od lutego przerobiłam wszystko od 1935 roku do 1942) i czuję się uwolniona od tego tematu. A nie dość, że treść tej paskudy jest po prostu nieznośna, to jeszcze wielogodzinne przeglądanie mikrofilmów wiąże się u mnie z zawrotami głowy. Niemniej udało się, następnym razem już rzeczy na normalnym, zdrowym papierze. Że udało się to nam załatwić w jakieś półtorej godziny, zostało sporo czasu na zwiedzanie Lipska, a konkretnie jego centrum. Starówka lipska opanowana została przez zielone ludki rozdające pierniczki. Wokół stragany z wurstami i piwem. Człowiek by myślał, że to kolejne wcielenie jarmarku wiosenno-letniego, ale nie.        To tak zwane Święto Katolików. W tle jakiś koncert, weseli ludzie, zero umartwiania się, wycia i snucia się po głównych ulicach miasta blokując tym samym ruch drogowy. Niesamowite. Jednak da się świętować tak, żeby nikomu nie przeszkadzać
     W mieście Bacha, Wagnera, Tilla Lindemanna i Billa Kaulitza (piękne zestawienie doprawdy) większość wierzących to ewangelicy, toteż Boże Ciało jest traktowane jak normalny dzień pracujący, ale z tego co widzę katolików to nie dotyczy. Czy biorą urlopy, czy mają ustawowo wolne? Pojęcia nie mam.
Wizyta w Lipsku prócz stosiku papierów przywiozłam piękną marynarską apaszkę, którą dorwałam w Humanie za 1 euro. 


No comments:

Post a Comment