13.12.18

Futra z dodatku tygodnika Kobieta Współczesna

Jako, że jestem znowu chora i uziemiona w domu, mam trochę czasu na przepisywanie różnych artykułów. O ile na niemieckie musicie trochę poczekać, bo wszystko zależy od tłumacza, to gazetki polskie, czy francuskie, jak mi się mocno zachce w przypadku tych drugich, będę tu postować. Dzisiaj kolejna odsłona Kobiety współczesnej  i Mojego Domu, tym razem rzecz o futrach.


      Futra są obecnie bardzo kontrowersyjne, czemu trudno się dziwić, bo ich pozyskiwanie jest zwykłym okrucieństwem. Kiedyś jednak nie podchodzono do kwestii uśmiercania zwierząt dla ich futer, w sposób, jaki ma to miejsce obecnie i raczej uważano to za element codzienności. Podobnie jak noszenie tych wątpliwych trofeów. O prawach zwierząt nie było praktycznie mowy, chociaż coraz bardziej modny stawał się wegetarianizm.
    Futra, jako całość w ogóle mi się nie podobają i raczej nie nosiłabym ich, szczególnie tych współczesnych. Jeśli zaś chodzi o vintage futra, to jestem zdania, że należy je donaszać do momentu, w którym nie będzie można w nich chodzić. I tak zwierzęta zginęły, a teraz jak ich śmierć ma iść na darmo, bo wyrzucimy coś takiego na śmietnik, wydaje mi się gorsza niż noszenie futra sprzed dziesiątek lat. Przy czym kupowanie sztucznych skór i futer też nie należy do etycznych zagrywek: powstają one w koszmarnych warunkach, a ich produkcja przyczynia się nie dość, że do wyzysku, to jeszcze do zanieczyszczenia środowiska na masową skalę - dobrego rozwiązania z sytuacji nie ma. Sama noszę mufkę, która wydawało się, że była zrobiona z kreta, ale na szczęście okazała się filcowym fejkiem. Gdyby jednak była ze zwierzaka, to nie wyrzuciłabym jej za żadne skarby.
Przejdźmy jednak do końca lat dwudziestych w Polsce i zobaczmy jak to wtedy pisano w żurnalu:

(pisownia oryginalna)
Futra.

Dobra moda, która niezwykle gorliwie poparła rozwój sztuki kuśnierskiej sprawiła, iż płaszcz futrzany, dawniej będący synonimem luksusu, dziś jest dostępny dla wielu. Miłe i wcale ciepłe futerko można mieć z jednej strony z tych niezliczonych imitacyj, które noszą często "szlachetne" nazwy, a w gruncie rzeczy są zwykłymi królikami.
Nie brak wyboru i dla osób, które uznają futra tylko prawdziwe, a na drogie gatunki nie mogą sobie pozwolić. Należą tutaj przedewszystkiem krety, jedno z najtańszych futer prawdziwych; ma ono wprawdzie sporą wadę - wyciera się dość szybko, ale zato doskonale jest podatne na przeróżne pomysły kroju i układu skórek. Elegantki posiadające parę futer uważają krety za futro letnie. Istotnie, nie jest ono zbyt ciepłe, w każdym razie jednak - odpowiednio podszyte watoliną - napewno cieplejsze od zwykłego palta sukienkowego.
Breitszwance* nadal należą do najmodniejszych futer z tańszych gatunków, to samo można powiedzieć o agneau rase** i chevrette'ach***, odmianie gazeli. Murmle i piszczaniki mniej są już przez modę faworyzowane - i mimo to, o zgrozo! Cena ich wzrosła bardzo. Lubione i bardzo noszone są czarne i bronzowe źrebaki, stosowne jednak więcej na palta sportowe i to w sezonie przejściowym, nie na zimę.

Z futer szlachetnych najmodniejsze są karakuły (jedna z firm paryskich demonstrowała piękny model z karakułów cieniowanych), piżmowce oraz gronostaje, barwione na kolor beige. To ostatnie futro podobnie jak nurki i sobole zostało mimo wszystko w krainie zbytku: taki płaszczyk kosztuje niezłą fortunę.
Najmodniejsza linja płaszcza futrzanego jest klasycznie prosta. Niektóre miękkie gatunki skórek pozwalają na pewne fantazje w kroju, ale unikać ich winien ten, kto chce mieć futro nie na jeden sezon tylko Kołnierze najmodniejsze są szalowe, bardzo wysokie.
Bogato haftowane podszewki przestały być już modne. Futro winno być podszyte materjałem - zwykle jedwabiem - w dobrym gatunku, gładkim; ładną, dyskretną ozdobę stanowią wypustki ze złotego galonu lub nikłe naszycia metalową nitką.
Kilka wielkich firm paryskich jak Chanel, Louiseboulanger, Molyneux, Redfern lansują krótkie żakieciki futrzane, które nosi się do sukien wełnianych. Żakiety te są z karakułów, breitszwanców i gronostajów. Ba! Zatem z najdroższych futer! Poczekamy na jakiś inny, dostępniejszy wynalazek... 

* za Słownikiem Języka Polskiego: Brejtszwance: skórka futerkowa z niedonoszonych lub przedwcześnie urodzonych jagniąt karakułów lub innych owiec tłustoogoniastych, używana do wyrobu cennych futer
** też odmiana jagniątka
*** koziołki

Podobało się? Co powiecie na kawę?

No comments:

Post a Comment