3.1.17

Dla nacjonalisty - kilka powodów, by nie zaczepiać Hindusów

Tekst ten, choć w ogóle nie wpisuje się w tematykę tego bloga, po prostu musiał się tu znaleźć. Jeśli ktoś jest wrażliwy na kwestie polityczne, może go spokojnie pominąć. Dodam, żeby nie brać tekściku nadto poważnie, bo przemoc ogólnie jest dość paskudna, a z Hindusami mam same pozytywne doświadczenia i bardzo szanuję ich dokonania kulturalne i kulinarne.

O ile media zajmują się głównie tragedią w Ełku, to gdzieś na Dolnym Śląsku, a konkretnie w wyjątkowo paskudnym i nieciekawym Lubinie, wydarzyła się dość kuriozalna sytuacja: Klik . Nie pierwsza zresztą. Jakiś czas temu nacjonaliści pobili we Wrocławiu sikha. Żeby zapobiec tego typu incydentom, należy Sebixom rozjaśnić, kogo naprawdę biją.

za każdym razem jak bierzesz Hindusa za Araba Kali zjada wujka Andrzeja



Zasadniczo typowemu Sebixowi chodzi o powstrzymanie tak zwanej islamizacji, która najprawdopodobniej (po przeanalizowaniu przypadków z kronik kryminalnych) objawia się otworzeniem baru z kebsami (gdzie Sebixy się posilają), bądź wyjechaniu na studia do Polski. Ofiarami są osoby nieco bledsze niż Karyna po tygodniu plażingu w Tunezji, ale ciemniejsze od wujasa, który robił w Norwegii (żarty, żartami, ale: Klik). W teorii ofiary mają być muzułmańskimi ekstremistami. I tym radosnym sposobem, prócz Turków, Tunezyjczyków, Egipcjan, czy Syryjczyków, dostaje się też całkiem katolickim Hiszpanom, czy Meksykanom, ale również i wyznawcom innych religii, pochodzących z najodleglejszych zakątków globu.

W tym Hindusom. I tutaj Sebixy popełniają chyba najgorszą możliwą pomyłkę, bo jakby nie patrzeć podnoszą rękę na potomków najprawdziwszych Aryjczyków u nas nazywanych Ariami, jednak w angielskim zwanych Aryan - dokładnie tak jak Aryan od wuja Adolfa. Niestety cokolwiek Sebixy by nie robiły czystością rasy nie dorównają przeciętnemu Hindusowi, no chyba, że są z Indii Południowych wtedy jest duża szansa, że to Drawidowie. Fakt ludów zamieszkujących Indie jest naprawdę wiele, dlatego, kochany Sebixie, lepiej nikogo pochodzącego z tego kraju nie bij: jest duża szansa na to, że to Aryjczyk z krwi i kości, a ty okażesz się zdrajcą rasy.

Podobnie sprawa ma się ze swastyką. Nasi wspaniali narodowcy co i rusz tłumaczą się, że wyznają hinduski symbol szczęścia, który jest obecny na ich jarmarcznych zabawach. Dlaczego więc podnoszą rękę na Hindusów, skoro ich symbolika jest im tak bliska? Przy czym hinduskie swastyki są dużo ciekawsze wizualnie od ich europejskich młodszych i zdegenerowanych krewniaków. A najciekawsze są te, którzy malują wyznawczy Dźinizmu, którzy także w większości pochodzą z Indii. Tak więc drogi Sebixie zamiast bić Hindusa, poproś go o to, by nauczył cię w malowanie swastyk, bo jak dobrze wiemy w Europie bywa z tym ciężko:
A skoro już przy swastyce jesteśmy: drogi Sebo, obywatele Indii to społeczeństwo bardzo zróżnicowane religijnie i szansa, że trafisz na Hindusa-muzułmanina jest znikoma (około 14%), 80% społeczeństwa Indii to  hindusi (wyznawcy hinduizmu, który jest sam w sobie dość zróżnicowany, ale by nie wgłębiać się zbyt w religioznawstwo: oni nie czczą Allaha, ale wielu bardzo ciekawych bogów- zarówno żeńskich, jak i męskich), około 2 i pół procenta to chrześcijanie! - w dodatku, podobnie jak Polacy, raczej związani z Matką Boską, niż jej synem i bogiem Ojcem. 1,7% to sikhowie- ci, co noszą turbany. W naszym pięknym kraju turbany kojarzą się jednak wyłącznie z muzułmanami, stąd Sebixie uważaj: spójrz sobie na Dalera Mehndiego (tego sympatycznego pana od virala "Tunak, tunak") i zapamiętaj: to jest sikh. Sikhowie to nie muzułmanie. Za wikipedią: Religia ta jest przeciwna wojnom o podłożu wyznaniowym. Nie chce dzielić ludzi na muzułmanów, hinduistów, chrześcijan itp. Uważa, że Boga można czcić, nazywając go Allahem, Jahwe, Kryszną czy też inaczej.- Co prawda Sebixów żyjących z zasiłku, albo pieniążków mamełę może wkurzać, że: Ważnymi punktami etyki sikhizmu są: wymóg samodzielnego utrzymywania się z uczciwej pracy, wzajemnego wspierania się i służby dla całej społeczności oraz równości wszystkich wyznawców. Nie jedzą, nie piją mięsa i nie ścinają włosów - można ich zatem pomylić z razemitami, ale na szczęście noszą turbany. Macie ułatwione zadanie: nie bijecie brodaczy w turbanach.
Nie wymieniłam tu niestety innych religii wyznawanych przez Hindusów, a jest ich naprawdę sporo, dlatego Sebixy, na wszelki wypadek, trzymajcie pięści w kieszeniach.
To nie są Allahy! ani nawet jeden Allah!

Zostając przy religii: każdy, kto oglądał chociaż kilka bollywoodzkich filmów akcji wie, że zaczepianie Hindusów kończy się krytycznie. Nie tylko dlatego, że mogą spuścić przysłowiowy wpierdol jak Salman Khan, czy Ajay Devgn, ale dlatego, że jeśli ich jakoś mocniej uszkodzicie to prędzej czy później ich mameły pójdą do świątyni prosić bogów o zemstę. I tak, możecie spodziewać się, że jak w Karan Arjun, pobici przez was hinduscy chłopcy powrócą za dwadzieścia lat w nowym wcieleniu i z pomocą bogini Kali zrobią z was budyń, albo tak jak w Lai Bhaari, okaże się, że pobity przez was Hindus miał brata bliźniaka, który wychowywał się w świątyni Vithoba i na rozkaz mamełę przyjdzie do was i zatłucze was cegłą. Alternatywnie możecie zginąć zadeptani przez pielgrzymkę. Raczej nie polecam.
Jeśli jednak łudzicie się, że uda wam się ujść na sucho, bo pobiliście Hindusa-sierotę, to i tak jakaś bogini może poczuć się w roli matki i tak jak w Himmatwala zesłać tygrysa, który odgryzie wam łeb.

Możecie też pobić bollywoodzkiego gwiazdora, a wtedy bądźcie pewni, że jego oddani fani, którzy potrafią koczować dniami pod jego rezydencją, przyjadą i zrobią z wami porządek. Ewentualnie zrobi to sam gwiazdor, bo bodybuilding wśród bollywoodzkich aktorów to dość popularna rozrywka.

Przede wszystkim jednak postaraj się zrozumieć, że przeciętny Hindus to człowiek taki jak ty. I nie wynika to jedynie z wytartych słów o równości i tolerancji, ale także tego, że podobnie jak wielu Polaków, Hindusi opuszczają swój kraj i szukają godnego zarobku, bądź możliwości kształcenia się. Podobnie jak my w Polsce, żyją w społeczeństwie, gdzie bardzo ważne jest co ludzie powiedzą. Poza tym, tak jak Polacy lubią dobrze zjeść i się bawić. Jak pooglądasz trochę ich filmów, czy seriali, albo poczytasz trochę ichniejszej współczesnej literatury, to zrozumiesz, że ich wrażliwość nie jest jakoś drastycznie różna od naszej (czego drastycznym przykładem mogą być komentarze w największych serwisach informacyjnych. Jeśli chodzi o terrorystów i Pakistańczyków [kochają ich mniej więcej tak mocno jak my Rosjan] to Hindusi nie przebierają w słowach). Ale przede wszystkim tak jak my są ludźmi i tak powinni być traktowani.

Poza tym Hinduski są piękne.

No comments:

Post a Comment