18.10.19

Co jest nie tak z tymi "Wojennymi Dziewczynami"? cz. II

Pokochaliście poprzedni wpis o "Wojennych Dziewczynach", więc chyba poświęcę więcej czasu na analizowanie różnych filmów i seriali, szczególnie rodzimej produkcji pod kątem kostiumów i ich zgodności historycznej. Niemniej jednak nie skończyliśmy z Dziewczynami, a jest jeszcze na czym zawiesić oko. Dodajmy też: nie czepiam się tego, że w czasie okupacji była bieda i ludzie nie mogli się ubierać modnie. Szkopuł w tym, że gdyby pojawiały się ubrania jak z lat trzydziestych, to w ogóle bym się nie czepiała. Problem jest, że cały czas oglądamy elementy z lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, siedemdziesiątych, a nawet osiemdziesiątych. O współczesnych wariacjach na temat, w wisienki, nie wspominając.




 Po paru odcinkach zorientowałam się, że bohaterki ubrane są według pewnego klucza. Mamy rasową wyzywającą pin-up girl z nizin społecznych, co wygląda dość karykaturalnie. Tak jak ekipa złożona, z tej pierwszej, która odkryła retro i jej dwóch, wiernych followerek, które dopiero wplatają pewne elementy do swoich codziennych ubiorów. Jak można byłoby to rozwiązać, żeby podkreślić strojami odrębność każdej z dziewczyn? Bardzo łatwo. Nasza pin-up girl uwodzicielka-złodziejka, mogłaby nosić krzykliwe mocne kolory, z mocno bufiastymi rękawami, trochę krótsze od reszty, ale ewidentnie domowej roboty - nie czarujmy się, że byłoby ją stać na zakup czegoś w salonie, nawet, a może nawet szczególnie przed wojną. Do tego mogłaby mocno się malować, ale nie tak, jak jest to modne teraz, tylko tak, jak było modne kiedyś (niebieski cień na oczy, pomalowana maskarą tylko górna partia rzęs, wąskie brwi, usta trochę jak Lucille Ball). Nasza New Look girl pomieszana z damą mogłaby nosić ubrania bardziej stonowane, nawiązujące bardziej do lat trzydziestych, nieco dłuższe, granatowe, brązowe, do połowy łydki. Niby jest z bogatej, żydowskiej rodziny, ale jej status zmienia się drastycznie na skutek wojny, co sprawia, że korzystałaby z garderoby swojej matki i przerabiała ją na bieżąco - mogłyby się tutaj pojawić kroje bardziej nowoczesne, ale szyte domowo z dwóch różnych materiałów - rozwiązanie to stosowano bardzo często przy braku pieniędzy i dostępu do czegokolwiek nowego. Trzecia dziewczyna, Plain-Jane-Girl, z inteligenckiej rodziny mogłaby ubierać się trochę na sportowo, bo w to ewidentnie chcą iść twórcy, z jednej strony jest z dobrego domu, ale z drugiej jest taka trochę nowoczesna: w wełniane sukienki, albo komplety sportowa bluzka plus spódnica A-line, sweterki rozpinane itp. A co tymczasem mamy:
Nasza pin-up girl-łotrzyk często ma na sobie sukienki z drugiej połowy lat czterdziestych, ewidentnie powojenne, albo współczesne sukienki stylizowane na retro: wisienki, kropki itp. New Look Girl ma cudowne żakieciki podkreślające talię i rozkloszowane sukienki i spódnice, których nie było na polskich ulicach nawet w latach pięćdziesiątych. A Plain-Girl często wygląda dość niewydarzenie przez bluzki z lat osiemdziesiątych i współczesne spódnice.
 New Look Girl powyżej ma jakżeby inaczej newlookowo wyglądający żakiecik, zestawiony ze spódnicą, która ewidentnie wyglądała na lekki poliester z podszewką, plisowaną. Na oko lata osiemdziesiąte, ale od biedy uszłaby udając modę powojenną.
 New Look Girl ma na sobie piękną, rozkloszowaną sukienkę o kroju dokładnie takim, jak z lat pięćdziesiątych. Sukienka sama w sobie jest śliczna, lepiej widać ją w późniejszych scenach, gdzie idzie do jakiś Niemców. Tutaj sukienkę przykrywa oversizowy żakiet z lat osiemdziesiątych, który nie miałby prawa istnieć w czasie okupacji. Podobnie jak turkusowy toczek, który świetnie sprawdziłby się w latach pięćdziesiątych. Plain Girl wygląda w mundurku najlepiej z ekipy. Pin-up girl za to ma rozkloszowaną sukienkę z późnych lat czterdziestych, bądź wprawnie taki krój udającą i dziwny żakiet z krótkim rękawem, który wygląda na zdecydowanie powojenną robotę, chociaż dobrze, że ma duże kieszenie, co jako tako nawiązuje do lat okupacyjnych, kiedy kieszenie nie tylko pełniły rolę ozdób, ale przede wszystkim rolę praktyczną.
 A tutaj mamy przyjemną niespodziankę! Sukienka, którą ma pani, która przyszła do Plain-Girl i Pin-up Girl, ma na sobie coś epokowego! Sukienka z lat trzydziestych, przy bufkach wykańczana ręcznie, zapinana z boku na zatrzaski. Zagadką pozostaje tylko czemu mamy tutaj truchełko zwierzęce, skoro jest środek dnia i letnie miesiące?
 Plain Girl zainspirowała się swoją pin-upową koleżanką i ma na sobie całkiem współczesną bluzkę (kiedyś taką miałam i sprzedałam ją na vinted), w wisienki. Bluzka jest w 100% poliestrowa, więc nie mogłaby istnieć w czasie, w którym się znalazła. Podobnie wzornictwo jest kompletnie nieepokowe.
Gdyby ten kadr pochodził z filmu o latach sześćdziesiątych, to nie byłoby tak źle. Ale mamy początek czterdziestych. Pin-up Girl ma na sobie sukienkę, najprawdopodobniej współczesną, imitującą lata pięćdziesiąte. Nic tylko wsadzić halkę pod spodem. New-Look-Girl i Plain Girl mają natomiast na sobie zestawy z lat sześćdziesiątych, bądź doskonale je udające. Nic tutaj nie zwiastuje lat okupacji.
 Podobną sytuację mamy przy tej stylizacji. Lata sześćdziesiąte, siedemdziesiąte czy nawet osiemdziesiąte jeszcze by tu uszły, ale zdecydowanie nie są to lata czterdzieste. Oversizowy płaszcz ewidentnie z PRL, bistorowa sukienka z podobnego okresu i beret z antenką, który nijak nie wygląda jak berety z lat trzydziestych i czterdziestych.
 Sukienka, bądź komplet, który krzyczy: lata pięćdziesiąte/sześćdziesiąte. Dekolt łódka, rozkloszowany krój, rękawy 3/4. Do tego toczek z tych samych lat. Sam w sobie ciuszek jest zresztą bardzo ładny, ale kompletnie nie na te czasy.
Plain-Girl ma na sobie żakiet z lat sześćdziesiątych, najprawdopodobniej bistorowy, do tego dziwny golf i spódnicę trochę udającą lata czterdzieste, ale jednak widać, że coś jest z nią nie tak i to późniejszy wyrób. New-Look Girl i jej płaszcz to raczej lata siedemdziesiąte niż czterdzieste, ale w innym anturażu spokojnie by to przeszło. Pin-up Girl ma na sobie żakiet, który krzyczy latami osiemdziesiątymi i pin-upową sukienkę, która już była tutaj omawiana.
 Ta sukienka nawet by uszła, gdyby nie wzornictwo rozsiane pomiędzy latami osiemdziesiątymi a współczesnością. Owszem w latach czterdziestych były popularne printy, ale wyglądały trochę inaczej... no i raczej nie były dostępne w okupowanej Polsce.
 Płaszcz z lat siedemdziesiątych, bądź sześćdziesiątych, ale charakterystyczny kołnierz-śledź wskazuje raczej na lata siedemdziesiąte. W latach i trzydziestych takich krojów po prostu nie było.
 To jest jakaś makabra. Nie widzicie tego na skrinie, ale w filmie kobitka biega w spodniach i garniaku jak Marlene Dietrich. O ile scenicznie taki strój by przeszedł i to z wielkimi kontrowersjami, to jeśli ta postać pracowałaby w RSHA, albo w jakiś innych służbach (Abwehra bardzo długo nie chciała korzystać z kobiet, a co dopiero TAK ubranych kobiet), to coś takiego nie byłoby możliwe. Dodajmy, że taki krój też wygląda mega nieepokowo. Na występy Madonny w lat osiemdziesiątych: jak najbardziej.
Zgroza, horror i żuzel. Pin-Up Girl ma fason z lat pięćdziesiątych i pasek wyglądający na lata osiemdziesiąte. Pani w środku ma coś koszmarnego na głowie, co też wygląda na lata osiemdziesiąte, do tego żakiet zdecydowanie nieepokowy. Pani po prawej ma dziwną sukienkę z lat osiemdziesiątych, która w sumie nieźle udawałaby jakieś wczesne lata trzydzieste w edycji dziennej, no ale całość wykłada się na okropnej fryzurze.

8 comments:

  1. Z przyjemnościa czytam te wpisy. Znam ten serial tylko ze zdjeć w sieci, ale zdenerwowalam sie juz przy pierwszym zestawie fotek. To takie "jak sobie maly Jasio wyobraza DAWNE CZASY". Nie powiem, gdyby fabula rozgrywala sie w środowisku wspólczesnych hipsterskich fashion victims, byloby świetnie, ale na bogów, wojenna Polska? Wszystko tu jest zle - te wyzywajace makijaze, rewia mody w epoce niedoborów (jakby kazda z bohaterek miala po trzy ekstra kiecki, dawaloby to rade, ale one maja co odcinek kilka nowych stylizacji), kompletnie niepraktyczne ubrania dla dziewczat, badz, co badz, aktywnie dzialajacych w podziemiu, ta wszechobecna wspólczesna wariacja na lata 50., która ma robić za uniwersalny "epokowy" look... Podobnie zreszta jest w "Czasie honoru". A przeciez jeszcze w latach 90. potrafili w Polsce robić filmy, które wiarygodnie odzwierciedlaly wyglad ludzi w tamtych czasach (na szybko kojarze "Boza podszewke" czy "Wszystkie pieniadze świata").

    ReplyDelete
    Replies
    1. Trochę tak, chociaz w Czasie Honoru wygladało to odrobinę (ale naprawdę tylko odrobinę) lepiej niż w "Dziewczynach" o czym mógł zadecydowac budżet, bo "Czas Honoru" miał większy.
      Te stroje są po prostu niemożliwe i ich zestawienie jest najgorsze. Gdyby trochę popracować nad paroma zestawami, zrezygnować z oversizowych marynarek, z bistorowych prlowskich sukienek i rozkloszowanych new lookowych kiecek, to moze daloby sie cos z tego wyciagnac. Ale ta niechlujnosc jest powalajaca. Gdyby chociaz zdecydowano sie na epokowe makijaze i fryzury, ale to wyglada po prostu jak przebrania wspolczesnych dziewczyn, ktore nie wiedza jak wygladaly wtedy upięcia i makijaz. Makijaze sa tak bolesnie wspolczesne, ze nie moge, a fryzury niechlujne. Nic w tym serialu nie wyglada jakby sie dzialo w czasach, w ktorych sie dzieje, to po prostu jest jakas wariacja na temat mody PRL z nazistami :D

      Delete
    2. Fakt, w "Czasie honoru" przynajmniej nie ma f...ckupów typu nadruki w wisienki (szkoda, ze nie w czaszki od razu, haha), ale ta nieznośna pinupowa stylistyka tez tam jest bardzo widoczna. Kompletnie nie ogarniam, czemu - tak jak piszesz - przy skromnym budzecie nie poszli po prostu w dopieszczenie mniejszej ilości kostiumów. Fryzury typu "lata 80. przetrawione przez gust milenialsów" stawiaja przyslowiowa kropke nad "i".

      Delete
    3. W pierwszych paru odcinkach Czasu nie było tak źle, Maja Ostaszewska miała sukienkę brązową, którą sama chętnie bym nosiła, nie wiem jak potem, bo na razie nie zmęczyłam dalej. Ale pewnie teraz żeby było ciekawiej jest moc pinupu ;D

      Delete
  2. Aż sprawdziłam na filmpolski.pl kto im robił kostiumy - państwo Wanda Kowalska (Chopin, Wołyń) i Paweł Grabarczyk (fantazje historyczne typu Quo Vadis).

    ReplyDelete
    Replies
    1. O Quo Vadis dla mnie, fanatyka historii starożytnego Rzymu to była istna uczta (oczu kąpiel).

      Delete
  3. Mam wrażenie że turkusowy toczek jest na dodatek włożony odwrotnie XD

    ReplyDelete