25.11.18

Rewie Mody z dodatku tygodnika Kobieta Współczesna

Ostatnio udało mi się upolować za grosze dość uroczą, polską gazetkę, a właściwie dodatek do gazetki Kobieta Współczesna, Mój Dom - Numer mód. Cieniutki papier, postrzępione stronki, ale nadal da się czytać. Niestety nie ma podanego roku. Po tekście sądzić można, że to schyłek lat dwudziestych, czas, w którym talia wraca na swoje miejsce. W gazetce znajduje się parę artykułów, z czego ostatnim są Rewie Mody, poświęcone kolekcji Boguchwała Myszkorowskiego, a druga część strojom Braci Jabłkowskich. Udało mi się ustalić, że Myszokorowski miał swój salon przy ulicy Mazowieckiej w Warszawie. Dom Towarowy Braci Jabłkowskich znajduje się na Brackiej, także w Warszawie - o Jabłkowskich pisano współcześnie znacznie więcej, czego przykładem może być książka Feliksa Jabłkowskiego Bracia Jabłkowscy. Romans Ekonomiczny.


"Pokazy mody w wielkich firmach daleko bardziej niż żurnale uplastyczniają nam fakt, iż w modzie obecnej coś się przeżywa i że z masy projektów wyłania się powoli nowa linja mody, nowa sylwetka  kobieca. Narazie widzimy to najlepiej na sukniach wieczorowych, z których większość ma formy tak kapryśne, iż poporostu trudne do opisania. Nie można się czasem oprzeć wrażeniu, iż są to improwizacje artystów pomyślane dla jednej jakiejś figury, może nawet dla pewnej tylko osoby. 
Jakże trudno np. wyobrazić sobie, iż wydłużone z tyłu toalety wieczorowe noszone będą powszechnie. Ta piękna linja sukni, nadająca szczupłej sylwetce jakiejś pysznej wytwornej piękności (wyobraźmy to sobie!) wygląd wspaniałego ptaka, pawicy... jakże smętnie wyglądać będzie na drobnej figurce przeciętnej mało eleganckiej kobiecinki. A jak groteskowo na osobie dużej i rosłej! Nie, lepiej sobie tego dalej nie wyobrażać.
 


Faktem jest, iż moda obecna mundurowa na pozór, w rzeczywistości nawet istotnie trochę mundurowa jeśli chodzi o ubrania na ulicę, jednak zmusza kobiety - te o dobrym smaku - do pomyślenia o ubraniu "dla siebie" wyłącznie, o czemś wyjątkowo odpowiednim dla swojej tylko figury i twarzy, o indywidualizacji ubrania.

Ale to jest temat, do którego warto powrócić przy innej sposobności. 
W kolekcji, którą pokazał zaproszonym p. B. Myszkorowski króluje dobry smak i dystynkcja. Z kolorów specjalną sympatią obdarzany jest czarny, w którym to kolorze była olbrzymia większość sukien popołudniowych i wieczorowych. Sporo granatu i niewiele czerwieni oraz pastelowego błękitu dopełnia listę kolorów najmodniejszych na suknie strojniejsze.
Spokojne barwy te zrzadka rozświetlają motywy błyszczącego haftu lub ozdoby z brylancików. Oryginalność i piękno polega na kroju, jak zaznaczyłam - fantastycznym, poprostu nieuchwytnym.  Jednak ustalić można fakt, iż stan jest wysoko często prawie na właściwym miejscu, a maskowanie kształtów przestaje być modne. Z czego nie wynika bynajmniej, aby i szczupłość przestała być modna.
Z materjałów na suknie wieczorowe modne są: georgette'a, tafta, crepe satin, velour - chiffon i koronki zwykłe i glacees. Na suknie wizytowe i popołudniowe prawie to samo, różnica jest raczej w kroju mniej fantazyjnym i dyskretniejszych dekoltach. 

Miłą właściwością pokazów u B. Myszkorowskiego jest ogłaszanie nazw sukien. Tak to się czasem jakoś ładnie łączy: albo suknia dodaje "coś" nazwie, albo wdzięczna nazwa przyczynia się do upiększenia toalety. Prześliczna była "Wieszczka" z blado seledynowej gazy, wspaniała "Premjera" z ciemnej lamy, zachwycał "Delfin" z srebrzystego velour-chiffon'u i tyle innych, których nazw już zapamiętałam. 

Na dzień i codzień mamy nosić komplety-garsonki: wełniany jumper i jedwabną lub z cienkiej wełny plisowaną spódniczkę. Ładnie dopełnia taki komplet płaszcz ze skóry w żywej barwie, ponsowej lub szafirowej. Prosi się taka całość o auto... Ale... z tem jeszcze trudniejsza sprawa, niż z toaletami od B. Myszkorowskiego.
Artykuł nie jest ilustrowany omawianymi w tekście modelami pojawiają się za to projekty Lanvin :D

U Braci Jabłkowskich



Salon pokazowy Braci Jabłkowskich był na tegorocznym pokazie miejscem i świadkiem ciekawego zjawiska. Zebrane panie (było i kilku panów, ale nonszalancko nie biorę ich pod uwagę) szczerym entuzjazmem, a nawet oklaskami witały parę modeli własnych firmy. Trzeba przyznać, iż były to modele udane i trzeba koniecznie zaznaczyć, że powinno to być dla wielu naszych krawców i krawczyń  [jak widzicie żeńskie końcówki to nie jest wynalazek ostatnich lat -  przyp. Poli-Loli] - mówię tu o tych, którzy mają odpowiednie wyrobienie, poczucie linji królującej i smaku - wielką zachętą. Pragniemy wszystkie sukien ładnych i modnych, niewielu tylko wyrafinowanym modnisiom zależy na mareczce: model paryski. 

Tych ostatnich modeli było zresztą na pokazie u Braci Jabłkowskich najwięcej, zwłaszcza jeśli chodzi o suknie popołudniowe i wieczorowe. Klosze i falbany stosowane we wszystkie możliwe sposoby a zawsze dość obficie są charakterystyczną cechą przeważającej ilości tegosezonowej mody. Tragiczne perspektywy dla osób o sporej tuszy i takimż apetycie...

Czerwień tak często widywana, obecnie na ulicy faworyzowana była i na pokazie. Trudno mi jednak oprzeć się wrażeniu, iż jest to kolor najcięższy do lansowania jako modny: przyjmuje się wprawdzie łatwo, ale czy zawsze wygląda estetycznie? To mnóstwo czerwonych kapelusików wykwitających wszędzie gdzie jest więcej pań, jak muchomorki po deszczu, przykrzy się oczom. W dodatku - wydaje mi się - czerwień jest odpowiedniejszą barwą na lato" na tle zadeszczonej ulicy odcina się zbyt jaskrawo i nieprzyjemnie [Polacy za to zawsze chyba kochali wyglądać szaro-czarno zimową porą]. Co innego suknia domowa lub czasem, rzadziej - wieczorowa (dla jakiejś ciemnookiej brunetki), ale i tu należy być ostrożną, czerwień zawsze zwraca uwagę. 

Lepszą innowacją wydają mi się połączenia barw czerwonej z innemi. Na pokazie demonstrowano ładniutki paryski model granatowej sukienki żorżetowej o takimż plisowanym głębokim karczku w kolorze czerwonym" demonstrowano też i kopję tej sukni, dlaczego tak nieudaną?
Spokojne barwy" ciemna bordo, granatowa i beige, modne są zarówno na suknie jak i płaszcze jesienne i zimowe. Z płaszczyków kilka zgrabnych modeli pochodziło z Wiednia. Wiedeń wogóle nie chce stać w ogonku tych, co czekają na łaski Paryża i nieźle zabiega nawet o monopol na niektóre dziedziny konfekcji, jak naprz. trykotaże. Pull'overy i jumper'y demonstrowane na rewji stanowczo zaliczyć można do rzeczy ładnych i praktycznych. 
I.J."

Podoba się? A co powiecie na kawę?

No comments:

Post a Comment